Kielczanie, którzy przed tym pojedynkiem mieli dwa punkty przewagi nad swoim rywalem, za wszelka cenę chcieli przełamać wieluński kompleks (do tej pory ekipa Dariusza Daszkiewicza jeszcze nie wygrała z tym zespołem) i pokonać rywali. Przez dwa sety udawało się to kielczanom doskonale. I gdy wydawało się, że spotkanie w Hali Legionów może zakończyć się po trzech setach, powrócił koszmar zespołu Daszkiewicza.
Pierwsze dwa sety to wyrównana walka i akcje punkt za punkt. Gospodarze odskoczyli rywalom dopiero w samej końcówce partii, kiedy po asie serwisowym Xaviera Kapfera było 23:20. Podobnie było w drugim secie, tyle, że tam goście mogą sami być sobie winni. W kluczowych momentach wielunianie popełniali fatalne błędy (między innymi trzy pomyłki z rzędu przy stanie 17:17) i końcówka ponownie należała do gospodarzy.
To jednak nie podłamało ekipy Shuichi Mizuno. Trzeci set już wyraźnie należał do nich. Skuteczny w ataku rutyniarz Radosław Rybak i lepsza gra w odbiorze pozwoliła wielunianom kontrolować przebieg tej partii. Wszystko na co było stać kielczan w tym secie, to zbliżenie się do rywali na dwa punkty.
Koszmar Farta więc powrócił. Kielczanie zdołali się jednak podnieść i w czwartym secie mieli nawet piłkę meczową. Przy prowadzeniu 24:22 zagrywkę zepsuł Piotr Łuka, a w kolejnej akcji wielunianie ustawili skuteczny blok. Gdy w kolejnej akcji pomylił się Kapfer, goście nie zamierzali nie skorzystać z tej okazji i szybko doprowadzili do remisu w meczu 2:2.
Kielczanie w tie breaku zdołali się jednak podnieść, chociaż było już fatalnie. Gospodarze przegrywali 8:10, ale w mgnieniu oka, dzięki skutecznej grze Jana Króla doprowadzili do remisu. To jednak było wszystko, bo końcówkę koncertowo rozegrali wielunianie. Najpierw dwa razy pod rząd ustawili podwójny blok, a dzieła zniszczenia dopełnił Radosław Rybak.
Fart Kielce - Pamapol Wielton Wieluń 2:3 (25:22, 25:22, 21:25, 24:26, 10:15)
Fart: Dobrowolski, Król, Szczerbaniuk, Zniszczoł, Castard, Kapfer, Lambourne - ibero, oraz Jungiewicz, Łuka, Kozłowski, Kamiński.
Pamapol: Stelmach, Rybak, Zajder, B.Costa, Antanovich, Kapelus, Milczarek - libero, oraz Sarnecki, Błoński, Babkov, Matejczyk, Buniak.
MVP meczu: Serhij Kapelus.
Widzów: 1600.