Paweł Rusek: Nie przestaliśmy być profesjonalistami

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla pokonali w pierwszej kolejce spotkań o miejsca 7-10 drużynę z Olsztyna 3:2. Chociaż to już druga faza rozgrywek, błędy i falowanie poziomu gry, które dokuczają zespołom od początku sezonu, pozostają bez zmian.

Marek Knopik
Marek Knopik

- Było to bardzo trudne spotkanie, ale nikt nie mówił, że będzie łatwe. Wygląda na to, że wszystkie drużyny walczące o miejsca 7-10 prezentują zbliżony poziom i spotkania pomiędzy nimi mogą mieć właśnie taki przebieg. Szkoda, że graliśmy tak nierówno w poszczególnych setach. To już jednak historia. Teraz trzeba myśleć o kolejnych pojedynkach - komentuje zwycięski mecz z Indykpolem libero Jastrzębskiego Węgla, Paweł Rusek.

Jastrzębianie pokonali rywala dopiero po tie-breaku, chociaż prowadzili już 2:0. Przez kolejne dwie partie warunki gry dyktowali jednak podopieczni Gheorghe.a Cretu. - Gramy, gramy i w pewnym momencie wszystko odwraca się w przeciwną stronę. Ten problem towarzyszy nam od początku sezonu. Ta sinusoida poziomu gry nie dotyczy jednak tylko naszej ekipy. Również olsztynianie mieli podczas tego pojedynku z tym kłopoty, a i wiele zespołów, które awansowały do najlepszej szóstki prezentowało podobne wzloty i upadki. Nie ma teraz sensu rozbieranie tego problemu na czynniki pierwsze. Trzeba przyjść na kolejny trening i pracować, by było lepiej - wyjaśnia portalowi SportoweFakty.pl siatkarz Jastrzębskiego Węgla.

Śląski klub od wielu lat należał do czołówki zespołów PlusLigi. W tym sezonie jastrzębianie zawiedli i walczą o utrzymanie. Czy można czerpać przyjemność z walki o zaledwie siódmą lokatę? - Gra o utrzymanie nikomu nie sprawia przyjemności. Jeśli się jednak walczy o życie, to wcale tej przyjemności czuć nie trzeba. Trochę się w tym sezonie pozmieniało, ale to nie oznacza, że my przestaliśmy być profesjonalistami. Walczymy teraz o siódme miejsce, bo to jest bardzo ważne zarówno dla nas, jak i dla klubu. Wiem, że w tym sezonie zawiedliśmy. Nie będziemy jednak zwieszać głów, bo to byłoby najłatwiejsze. Będziemy dalej robić swoje - zapewnia podopieczny Lorenzo Bernardiego.

Dla obecnych jeszcze wicemistrzów Polski oraz zdobywców Pucharu Polski z poprzedniego sezonu i ich fanów, pewną rekompensatą za brak wyników na krajowym podwórku, byłby awans do Final Four Ligi Mistrzów. Jest na to szansa, pytanie tylko, czy sami zainteresowani są zdolni ją wykorzystać? - Drużyna Generali Unterhaching jest bardzo dobrym zespołem, aczkolwiek w naszym zasięgu. Oni jednak podchodzą do tego podobnie jak my. Jest szansa, więc ją wykorzystajmy. Jest korzystna drabinka, by awansować do Final Four, ale pamiętam euforię jak trafiliśmy kilka lat temu na zespół Noliko Maseeik, a skończyło się na dwóch porażkach. Dla nas najważniejsze jest, byśmy wyszli na parkiet ze spokojnymi głowami i walczyli o każdy punkt. Wtedy będzie wszystko dobrze - kończy Paweł Rusek.

Drużyna Jastrzębskiego Węgla pierwszy pojedynek z niemieckim zespołem rozegra na wyjeździe w najbliższą środę, zaś rewanż odbędzie się tydzień później w naszym kraju. Jeśli ekipa Bernardiego awansuje do kolejnej rundy, na ich drodze do awansu do Final Four stanie zwycięzca dwumeczu pomiędzy Budvanską Rivijerą Budva i Noliko Maseeik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×