Odmieniony GKS Katowice postawił się PGE GiEK Skrze Bełchatów

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Po dwunastu kolejkach i zaledwie jednym zwycięstwie, działacze GKS Katowice zdecydowali się na zmianę szkoleniowca. Starcie z PGE GiEK Skrą Bełchatów nie dało odpowiedzi na pytanie, czy to dobra decyzja, gospodarze triumfowali bowiem 3:1.

Emil Siewiorek miał zaledwie kilka dni, aby wdrożyć swój pomysł na grę siatkarzy i poprawić wyniki GKS-u Katowice w obecnym sezonie PlusLigi. W konfrontacji z PGE GiEK Skrą drużyna miewała przebłyski, jednak to nie wystarczyło nawet do zdobycia punktu. Przed szkoleniowcem ekipy z Górnego Śląska trudne zadanie wydobycia zespołu z dna tabeli. Wyprawa do Bełchatowa w tym nie pomogła.

Mecz rozpoczął się od dobrych zagrywek Bartłomieja Lemańskiego, doświadczony środkowy wyprowadził swój zespół na prowadzenie i mimo że chwilę później odpowiedzieć próbował Aymen Bouguerra, bełchatowianie nie stracili kontroli. Głównie dzięki serwisom, w kolejnych rotacjach punktowali bowiem Michał SzalachaAmin Esmaeilnezhad i Ziga Stern. Gdyby GKS nieco lepiej funkcjonował w przyjęciu, wynik z pewnością byłby dla tej ekipy dużo bardziej korzystny (16:9).

Wynik rywalizacji starał się ratować leworęczny atakujący Bartosz Gomułka, na niewiele się to jednak zdało, bowiem nie do zatrzymania był lider bełchatowskiej ekipy Amin Esmaeilnezhad. Irańczyk w końcówce ponownie odpalił zagrywką i z trzech punktów ponownie zrobiło się pięć. Nie pomogły zrywy Jewhenija Kisiluka. Grzegorz Łomacz w kluczowym momencie uruchomił Miran Kujundzicia i dokończył dzieła.

ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie

Drugi set obnażył słabości PGE GiEK Skry, choć ostatecznie udało się tej ekipie uniknąć porażki. Nie funkcjonowała zagrywka, która wcześniej dała gospodarzom zwycięstwo. Szwankowało także przyjęcie, bezradny był ostrzeliwany Miran Kujundzić, średnio radzili sobie Rafał Buszek i Ziga Stern. Niezawodny był Bartosz Gomułka, dobrą zmianę dał Alexander Berger, przebłyski miewał także Bartłomiej Krulicki (13:11).

W połowie partii wydawało się, że PGE GiEK Skra ponownie pewnie wygra. Błąd Joshuy Tuanigi zwiększył stratę gości do czterech punktów (11:15). Bartosz Gomułka nie pozwolił jednak kolegom zrezygnować. Wraz z Jewhenijem Kisilukiem w końcówce doprowadzili do gry na przewagi. Lepiej wojnę nerwów wytrzymali miejscowi, konkretnie Ziga Stern, który zadał dwa decydujące ciosy.

Gospodarze obniżyli loty w trzecim secie, wysoki poziom utrzymywał jednak Ziga Stern. Przez dłuższy czas to wystarczało. W połowie seta wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem podopiecznych Gheorghe Cretu. Po autowym ataku Jewhenija Kisiluka PGE GiEK Skra prowadziła trzema punktami (14:11).

Katowiczanie nie składali broni, Ukraiński przyjmujący wspólnie z rozgrywającym kapitalne zawody Bartoszem Gomułką robili wszystko, aby przedłużyć to starcie. Joshua Tuaniga w końcu miał pewne opcje w ataku. To wytrąciło z równowagi pewnych siebie gospodarzy. Chaos po stronie miejscowych, a następnie autowy atak Amina Esmaeilnezhada pozwoliły przyjezdnym przejąć kontrolę. GKS nie oddał inicjatywy rywalom już do końca, konieczny był czwarty set.

W kolejnej odsłonie rywalizacja została rozstrzygnięta, jednak GKS udowodnił, że jest zdecydowanie za wcześnie, aby skreślać ich w rywalizacji o utrzymanie. Do niezawodnych Jewhenija Kisiluka i Bartosza Gomułki, dołączył Aleksander Berger. Miejscowi kibice, po dwóch spokojnych setach, kolejne dwa obserwowali z dużym niepokojem. W połowie partii na tablicy widniał remis, jednak to goście posiadali inicjatywę (14:14).

Wynik oscylował wokół remisu niemal do samego końca. Kto wie, czy spotkanie nie potrwałoby dłużej, gdyby nie błędy Bartosza Gomułki w końcówce. Lider katowickiego zespołu pomylił się w kluczowym momencie. Najpierw zepsuł serwis, a chwilę później zaatakował w taśmę. W kolejnej akcji nie popisał się Jewhenij Kisiluk. Duet graczy, który niemal doprowadził w Bełchatowie do niespodzianki, ostatecznie pogrążył gości. Decydujący cios zadał Bartłomiej Lemański. Zawodnicy Emilia Siewiorka po ostatniej piłce mieli prawo odczuwać niedosyt, ale również z nadzieją spoglądać w przyszłość. Walka o utrzymanie bowiem trwa.

PGE GiEK Skra Bełchatów -  GKS Katowice 3:1 (25:20, 26:24, 22:25, 25:22)

PGE GiEK Skra: Lemański, Kujundzić, Łomacz, Stern, Szalacha, Esmaeilnezhad, Buszek (libero) oraz M. Nowak, W. Nowak, Perić, Marek (libero)

GKS: Krulicki, Gomółka, Bougerra, Kisiluk, Usowicz, Tuaniga, Mariański (libero) oraz  Domagała, Gibek, Berger.

MVP: Grzegorz Łomacz (PGE GiEK Skra)

Komentarze (0)