Trzeci set dodał skrzydeł - komentarze po spotkaniu Indykpol AZS UWM Olsztyn - Pamapol Wielton Wieluń

Olsztynianie byli na dobrej drodze do zgarnięcia kompletu punktów w pojedynku z wielunianami. Prowadzili już 2:0... i ponownie potwierdzili starą siatkarską prawdę: przegrali po tie-breaku. Kluczowa okazała się końcówka trzeciej partii. - Jak w reklamie - dodała skrzydeł - podsumował kapitan zwycięskiej ekipy Andrzej Stelmach.

Andrzej Stelmach (kapitan Pamapolu Wielton Wieluń): Tutaj, w Olsztynie, bardzo ciężko się gra. Przede wszystkim gratulacje dla całego zespołu, który walczył do samego końca. Pierwsze dwa sety nie ułożyły się po naszej myśli. Natomiast w trzeciej partii - chociaż przegrywaliśmy dość wysoko - doszliśmy rywali w końcówce i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę. Wiadomo, jak się później gra: taka końcówka - jak w reklamie - dodaje skrzydeł. I tak doprowadziliśmy do tie-breaka, w którym mieliśmy przewagę od samego początku. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale to jeszcze nie koniec, bo przed nami najważniejsze granie - w play-outach.

Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpolu AZS UWM Olsztyn): Jesteśmy wściekli. W tym spotkaniu interesowało nas tylko zwycięstwo. Byliśmy blisko - i to wygranej za trzy punkty. Niestety, po raz kolejny podaliśmy rękę przeciwnikowi, bo kontrolując mecz, prowadząc 2:0 i prowadząc w trzecim secie, nie powinniśmy i nie możemy robić takich rzeczy. Po raz kolejny nie wiem, co było przyczyną - ale musimy wykorzystywać takie sytuacje i dobijać przeciwnika. Ja wiem, że mecze w tej grupie zespołów będą tak wyglądały: że będą falowane, szarpane. Bo tu są emocje, walka o wszystko, o ligowy byt. I tego spodziewaliśmy się w tym spotkaniu.

Schuichi Mizuno (trener Pamapolu Wielton Wieluń): Mecz był podobny do tego, którego zagraliśmy w Kielcach. Zaczęliśmy go z bardzo słabym atakiem - następny musimy rozpocząć lepiej już od pierwszych piłek, nie czekając, aż będzie 0:2.

Gheorghe Cretu (trener Indykpolu AZS UWM Olsztyn): W tym spotkaniu straciliśmy sporą szansę, by podsumować dobrą, ciężką pracę wykonaną przez cały tydzień. W trzecim secie dopuściliśmy do takiej sytuacji, że czekaliśmy na działania rywali, zaczęliśmy popełniać błędy i w rezultacie straciliśmy kontrolę nad przebiegiem meczu. Na pewno spotkania w tej grupie zespołów będą wyglądać jak to: będzie w nich wiele walki, bo nikt nie zamierza się poddawać. A i tak najważniejsze jest jeszcze przed nami.

Komentarze (0)