Paweł Sala: PlusLiga Kobiet i Liga Mistrzyń nie zwalniają tempa. Przed wami kolejne niezwykle trudne spotkania, i szczególnie ten najbliższy z VakifGünes w europejskich pucharach. Na ile oceniasz szanse BKS-u w rewanżu w Stambule?
Agata Sawicka: Jak mawiał klasyk: dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Jedziemy do Stambułu walczyć o zwycięstwo, wierzymy w to, że możemy wygrać i awansować dalej. Wiemy czego nam zabrakło w meczu w Bielsku i na pewno będziemy walczyły do ostatniej piłki.
Co musicie zmienić w grze, i jak zagrać, aby nie powtórzyć błędów z meczu u siebie, i powalczyć o wygraną i awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzyń?
- Analizowaliśmy wspólnie z naszym sztabem szkoleniowym ten mecz. Nie grałyśmy źle, to był dobry mecz w naszym wykonaniu, jednak tego dnia dziewczyny z Turcji były lepsze, zagrały bardzo dobre spotkanie i dlatego wygrały. Jeśli zagramy bardzo dobrze w każdym elemencie i wypełnimy założenia taktyczne, to wynik dwumeczu pozostaje sprawą otwartą.
W czym tkwi siła zespołu VakifGünes?
- Zespół to dwanaście zawodniczek, ale podstawowa siła VakifGünes to trzy siatkarki: Gosia Glinka, Jelena Nikolić i Maja Poljak. One dostają większość piłek, kończą najwięcej akcji i to na nich opiera się gra zespołu tureckiego. To są bardzo dobre zawodniczki i jeśli uda nam się je powstrzymać, w co wierzymy, to wtedy możemy wywieźć zwycięstwo z Turcji.
Co zrobić, aby zatrzymać Gosię Glinkę-Mogentale czy Maję Poljak?
- Grać swoje, dobrze zagrywać, dobrze ustawiać blok i bronić ich ataki. To prawda, że to proste, ale z wykonaniem może być dużo trudniej, jednak wierzymy, że się uda.
Co będzie kluczem do ewentualnej wygranej nad Turczynkami?
- Przede wszystkim nasza bardzo dobra gra w każdym elemencie. Wypełnienie założeń taktycznych i wyłączenie z gry lub maksymalne jej utrudnienie wspomnianym trzem zawodniczkom - to może być klucz do naszego sukcesu.
W ostatnich spotkaniach bardzo dobrze funkcjonuje wasz blok, gdzie pierwsze skrzypce gra Berenika Okuniewska. W meczach ze Stalą Mielec i ostatnim z Sandeco TPS Rumią wybrano ją MVP. Czy liczycie na ten element gry w starciu z VakifGünes?
- Jeśli po drugiej stronie siatki stoją zawodniczki, które nie atakują tylko kopią piłkę, to blokowanie ich może okazać się kluczem do sukcesu. Wiemy jak się ustawiać w bloku i co robić, żeby nie mogły skutecznie atakować. Mam nadzieję, że zagramy bardzo dobrze w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i to będzie klucz do sukcesu.
W PlusLidze Kobiet zdarzają się wam wpadki, jak ta z Impel Gwardią (o porażce z AZS Białystok - patrząc po ostatnich wynikach tej drużyny - chyba już nie można mówić jako o sensacji). Brakuje stabilizacji czy to wynik zmęczenia graniem praktycznie co trzy dni?
- To jest sport, raz się wygrywa, raz przegrywa. Na szczęście tych przegranych meczy na swoim koncie mamy mniej. Wyciągamy wnioski z każdego pojedynku, czy to wygranego czy przegranego. Gramy dużo, dużo podróżujemy i trenujemy, oczywiście zmęczenie jest, ale kto nie jest zmęczony. Taki jest sport i takie są jego uroki, jak się zwycięża, to nie pamięta się o zmęczeniu.
Wciąż nie gra Anna Podolec. Chyba przydałaby się wam ta zawodniczka, zwłaszcza w ataku.
- Chyba każdy siatkarski kibic dobrze pamięta grę Ani sprzed kilku lat. Jeśli tylko byłaby w pełni zdrowa, to z pewnością okazałaby się naszym wielkim wzmocnieniem. Na tę chwilę jeszcze nie osiągnęła pełni sprawności po odniesionych kontuzjach i nie może nam pomóc, tak jak sama by sobie tego życzyła. Ale Ania ciężko pracuje i robi wszystko żeby wrócić na boisko, kibicujemy jej, i wszyscy fani też powinni za nią trzymać kciuki.
Wróciła za to Anna Werblińska, i już gra poprawnie. Jak ważną postacią w grze waszego zespołu jest reprezentantka Polski?
- Tak dla nas, jak i dla kadry Polski Ania jest bardzo ważną postacią. To na niej w głównej mierze opiera się gra zespołu. Cieszymy się, że do nas wróciła i może nam pomóc w kolejnej części sezonu ligowego i Lidze Mistrzyń.
Kolejne spotkanie w lidze gracie z Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna. Będzie rewanż za wyraźną porażkę w Bielsku? Wówczas zdecydowanie nie wyszedł wam mecz.
- Tamtego meczu już nie pamiętamy, miałyśmy wtedy wyraźnie słabszy dzień. Czy chcemy się rewanżować za porażkę w Bielsku? Myślę, że nie, to nie jest kwestia rewanżu. Chcemy wygrywać każdy następny mecz. Takie stawiamy sobie sportowe cele. Oczywiście pojedynki z Muszyną zawsze dodają nieco pikanterii i na pewno wyjdziemy na boisko z wolą walki i wiarą w zwycięstwo.
Jak oceniasz swoją postawę na boisku w tym sezonie. Jesteś zadowolona ze swojej gry?
- Czasem się za mocno garbię (śmiech). A poważnie, to czuję się dobrze fizycznie i psychicznie. Cały zespół jest dobrze przygotowany do sezonu. Siatkówka jest sportem zespołowym, jeśli wygrywamy to przeważnie jesteśmy zadowolone z naszej gry, jeśli przegrywamy to jest przeciwnie. Gra zespół, oczywiście ja raz czuję się lepiej, raz gorzej, raz mi się gra lepiej, czasem gorzej. Ważne jest żeby wygrywać, wtedy jesteśmy wszystkie zadowolone.
Czy Agata Sawicka realnie myśli już o powołaniu do kadry drużyny narodowej w tegorocznym sezonie reprezentacyjnym. Teraz chyba jest czas, aby w rozgrywkach ligowych i pucharowych pokazać pełnię swoich możliwości.
- Agata Sawicka skupia się na PlusLidze Kobiet i Lidze Mistrzyń, myśli o najbliższych meczach. W każdym spotkaniu chcę zagrać najlepiej jak potrafię.
Wielu kibiców powtarza, że jesteś jedną z najsympatyczniejszych siatkarek w polskiej lidze. Co chciałabyś powiedzieć swoim fanom i kibicom Aluprofu za pośrednictwem portalu SportoweFakty.pl? Czego mogą oczekiwać od Agaty Sawickiej w najbliższych meczach?
- A to ciekawe, ale miło słyszeć takie słowa, za które dziękuję. Siatkówka dla mnie jest pracą i jednocześnie pasją. Siatkówka wypełnia całe moje życie, a moje życie kręci się wokół siatkówki. Wspaniale jest grać dla takiej publiczności, jaka jest w Bielsku. Zresztą w całym kraju kibice siatkówki są wspaniali. Życzę Wam, kibicom, żeby każdy nasz kolejny mecz przynosił Wam radość, trzymajcie za nas kciuki i pomagajcie w trudnych chwilach. Pamiętajcie o tym, że każda z nas (zresztą, tak jak każdy sportowiec), chce zagrać kolejny mecz jak najlepiej tylko potrafi, raz się udaje, raz nie wszystko wychodzi. Wychodzimy na boisko by wygrywać, dla siebie, dla Was. Nie wyobrażam sobie grać przy pustych trybunach, kibicujcie nam i trzymajcie za nas kciuki, a my postaramy się odwdzięczyć naszą grą. Pozdrawiam wszystkich kibiców siatkówki w Polsce, szczególnie tych z Bielska-Białej, mojego miasta Łodzi i Kalisza, do którego mam wielki sentyment.