W pierwszym spotkaniu z belgijską drużyną Skra chyba dość niespodziewanie przegrała 1:3. W środę w Łodzi zawodnicy zapewnili sobie jednak awans do kolejnej fazy rozgrywek dzięki wygraniu czterech setów z rzędu. Porażka byłaby za pewne przez media okrzyknięta sportową tragedią. - Zdaję sobie sprawę, że gdyby do niej doszło, przejechałby się po nas walec krytyki. Nie chce mi się tego komentować, bo wkładamy w ten sport całe serce. A te komentarze wychodzą od ludzi, którzy chcą nam dokopać, bo chyba zazdroszczą - mówi Wlazły z rozmowie z Przeglądem Sportowym.
- Odnoszę wrażenie, że niektórzy woleliby żebyśmy przegrali, ale zostawmy ten temat. Wygraliśmy, więc odebraliśmy argumenty krytykantom - komentuje dalej atakujący.
Kolejny pojedynek Skra zagra w Lidze Mistrzów przeciwko Zenitowi Kazań, wcześniej podopiecznych Jacka Nawrockiego czeka jeszcze potyczka ligowa. - W Rosji gra się bardzo trudno, ale my nie zamierzamy się poddać. Już z nimi wygrywaliśmy. Na razie mamy jednak przed sobą mecz z ZAKSĄ i musimy go rozegrać już w sobotę, bo ktoś wymyślił ten genialny terminarz - ironizuje siatkarz.