Kinga Kasprzak: Wiedziałyśmy, że we Włoszech nie będzie łatwo

Bez wątpienia bohaterką środowego spotkania Banku BPS Muszyna we Włoszech w ramach Ligi Mistrzyń była Kinga Kasprzak, która zastąpiła kontuzjowaną Debby Stam-Pilon. - Jestem pewna, że byłyśmy bardzo dobrze rozpisane. Moje wejście na pewno mogło być więc elementem zaskoczenia - mówi siatkarka. Choć zawodniczki polskiego teamu ostatecznie przegrały w meczu z drużyną MC-Carnaghi Villa Cortese 2:3, to sięgnęły po triumf w decydującym złotym secie i awansowały tym samym do kolejnej fazy rozgrywek.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

W ostatniej chwili ze składu Banku BPS Muszyna przed spotkaniem z ekipą MC-Carnaghi Villa Cortese wypadła Debby Stam-Pilon. Zawodniczka nabawiła się kontuzji pleców. - Zawsze kiedy zawodnik jest kontuzjowany, to pojawia się pewien dyskomfort w zespole. Kontuzja Debby była więc wyjątkowo przykrym dla nas zdarzeniem. W Muszynie wszyscy jednak solidnie pracują, co udowadniają swą grą zawodniczki rezerwowe - mówił na łamach oficjalnej strony drużyny Bogdan Serwiński, trener Mineralnych.

Słowa szkoleniowca były jak najbardziej trafne. Znakomicie w roli zmiennika kontuzjowanej zawodniczki zaprezentowała się bowiem Kinga Kasprzak. - Villa Cortese to bardzo dobry zespół z bardzo dobrze opracowaną taktyką na kolejne mecze. Jestem pewna, że byłyśmy bardzo dobrze rozpisane. Moje wejście na pewno mogło być elementem zaskoczenia - uważa sama siatkarka.

Polska drużyna stanęła na wysokości zadania i awansowała do kolejnej fazy Ligi Mistrzyń, choć dopiero po triumfie w złotym secie. - Od początku wiedziałyśmy, że we Włoszech nie będzie łatwo. Dowiódł tego zresztą pierwszy mecz w Muszynie, kiedy mogło być szybkie 3:0, a skończyło się 3:2. Miałyśmy mecz w zapasie, ale przecież nic nie było w rewanżowym pojedynku we Włoszech przesądzone - dodała Kinga Kasprzak.

Sam mecz miał bardzo dziwny przebieg, na co zwraca uwaga Mariola Zenik, libero drużyny. - Spotkanie dziwnie się układało. My wygrywałyśmy parzyste sety i mimo porażki w tie-breaku nie załamałyśmy się. Miałyśmy przecież piłkę meczową i nie potrafiłyśmy jej wykorzystać. Mimo wszystko podniosłyśmy się i potrafiłyśmy wygrać złotego seta. To musi cieszyć - dodała na koniec zawodniczka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×