Początek sezonu ligowego w wykonaniu Stali Mielec był zaskakujący. Zawodniczki z Podkarpacia wygrały między innymi w trzech setach z Tauron MKS-em Dąbrowa Górnicza. Zagłębianki chciały więc wziąć rewanż na swoich rywalkach w drugiej części sezonu zasadniczego, co udało im się z nawiązką. Poniedziałkowe spotkanie, zamykające 11. kolejkę PlusLigi Kobiet, było bowiem zacięte tylko podczas jednej partii, w pozostałych Stal nie istniała na parkiecie. Rodzi się więc pytanie - jakim sposobem dąbrowianki przegrały w Mielcu?
- Mielczanki zdecydowanie lepiej grały, miały dobry początek sezonu. Teraz na pewno my jesteśmy w lepszej dyspozycji, coraz lepiej rozumiemy się na boisku z rozgrywającymi, tak jak z tyłu w obronie. Ta cała praca z początku sezonu procentuje właśnie teraz - rozwiała wszelkie wątpliwości Izabela Żebrowska, atakująca Tauron MKS-u.
O ile pierwsza odsłona zakończyła się wygraną dąbrowianek, o tyle już od początku drugiej na boisku była walka o każdy punkt. Walka zacięta, w której mielczanki nie ustępowały swoim rywalkom, a nawet miały wielkie szanse na wygraną. Natomiast o trzeciej partii nie warto wspominać, jej historia jest bowiem bardzo krótka (wygrana MKS-u 25:9). Co się stało, że tylko w drugim secie dąbrowianki dopuściły swoje przeciwniczki do głosu? - Nie wiem co się stało, trudno mi to ocenić. Ja byłam na boisku, a mecz zupełnie inaczej wygląda z boku. Szczerze powiem, że nie pamiętam co się działo w drugim secie (śmiech) - przyznała Żebrowska.
Gra podopiecznych Waldemara Kawki wyglądała bardzo dobrze przez cały mecz, ich rywalki popełniły za dużo błędów własnych, by myśleć o zwycięstwie. Jednak Izabela Żebrowska, wybrana MVP poniedziałkowego meczu, widzi również inne powody takiego przebiegu konfrontacji. - Myślę, że przede wszystkim przytrzymałyśmy dziewczyny zagrywką. Odrzuciłyśmy je od siatki, więc nie mogły pograć sobie środkami, co nam ułatwiło grę na siatce jeśli chodzi o ustawianie bloku i wyprowadzanie kontr - skomentowała.
Dąbrowskiego MKS-u nie omijają kontuzję, ostatnio mecze zza linii końcowej zmuszona była obserwować Agata Karczmarzewska-Pura. Przed zagłębiowską drużyną trudny mecz w Bielsku-Białej, więc trener nie powinien mieć wątpliwości, którą atakującą wystawić w pierwszej szóstce. - Cieszę się, że z Suszką świetnie się uzupełniamy. Jeśli ja gram gorzej, to wchodzi Agata. Jeśli ona gra gorzej, to wchodzę ja. Na tej pozycji naprawdę świetnie się uzupełniamy, więc myślę, że jeśli zdarzyłby mi się jakiś gorszy mecz, to weszłaby Suszka i na pewno zagrałaby dobrze - podkreśliła. - My z Suszką bardzo mocno się kochamy, więc o jakiejś niesportowej rywalizacji nie ma mowy. Aczkolwiek sportowa istnieje, co jest bardzo dobre - dodała.
W niedzielę 20 lutego Zagłębianki czeka trudny mecz z mistrzyniami kraju, które jednak ostatnio wydają się być w lekkim kryzysie. Mimo to Żebrowska jest daleka od hurraoptymizmu. - Na pewno pojedziemy do Bielska, żeby walczyć i zagrać dobry mecz. Jeśli uda się urwać jakieś punkty, to będzie super - odpowiedziała jakby nie zważając na potencjał swojej drużyny.
Ostatnio zawodniczki i sztab szkoleniowy Tauron MKS-u żył na walizkach, a wszystko przez europejskie puchary. Ten tydzień upłynie dla nich spokojnie, na treningach przed konfrontacją z ligowym potentatem. - Będziemy przygotowywać się do meczu z BKS-em. Jeszcze nie wiemy dokładnie jak te przygotowania będą wyglądać, bo trener nie zdradza nam tak daleko idących planów. We wtorek miałyśmy wolne, bo gramy dopiero w niedzielę, więc od środy będziemy przygotowywać się do tego spotkania - powiedziała Izabela Żebrowska.