ZAKSA po środowej porażce z Resovią podeszła do pojedynku z Delectą niezwykle zmotywowana. Świetne obrony gospodarzy pozwoliły im wyprowadzić skuteczną kontrę i wyjść na dwupunktowe prowadzenia (4:2). Przyjezdni mieli problem z przyjęciem celowanych zagrywek, czego efektem było siódme oczko zapisane po stronie ZAKSY (7:4). Chwilę później ponownie rewelacyjnie w obronie zaprezentowali się kędzierzynianie, co zaprocentowało kontrą i punktem zdobytym przez Jakuba Jarosza (8:4). Po przerwie technicznej podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie zwolnili tempa. Szczelny blok na Martinie Sopko pozwolił gospodarzom odskoczyć rywalom na kolejne dwa punkty (10:4). Bydgoszczanie dwoili się i troili, jednak rywale cały czas utrzymywali bezpieczny dystans punktowy. Zespoły zeszły na przerwę techniczną po ataku ze środka Wojciecha Kaźmierczaka (16:11). W środkowej części seta obraz gry niewiele się zmienił. Co prawda bydgoszczanie zniwelowali stratę do dwóch oczek (18:16), jednak ZAKSA bardzo szybko się otrząsnęła. Potrójny blok na Antti Siltali dał kędzierzynianom 20. oczko (20:17). Końcówka również należała do gospodarzy. Po pojedynczym bloku Jakuba Jarosza na Martinie Sopko ZAKSA miała w górze piłkę setową (24:19). Pierwsza odsłona zakończyła się chwilę później po widowiskowym ataku Tine Urnauta z szóstej strefy.
Druga partia zdecydowanie lepiej rozpoczęła się dla Delecty. Świetna gra w bloku i skuteczne ataki pozwoliły przyjezdnym wyjść na trzypunktowe prowadzenie (1:4). Kędzierzynianie zdawali się być zaskoczeni nagłą poprawą gry rywali. Na szczęście dla nich, dość szybko się otrząsnęli i po długiej wymianie cenne czwarte oczko dla ZAKSY zdobył Jakub Jarosz (4:5). Chwilę później dwoma asami serwisowymi popisał się Tine Urnaut i kędzierzynianie wyszli na pierwsze w tym secie prowadzenie (7:5). Zespoły zeszły na przerwę techniczna po niezwykle mocnym ataku Jakuba Jarosza (8:7). Od tego momentu ZAKSA powróciła do gry z pierwszego seta, grała konsekwentnie unikając przy tym prostych pomyłek. Błędy nie omijały jednak bydgoszczan. Przyjezdni raz po raz posyłali piłki w aut, co tylko napędzało ich przeciwników. Potrójny blok kędzierzynian dał im 14. oczko (14:9) i ogromny bufor bezpieczeństwa. Przewaga gospodarzy powiększyła się o kolejne dwa punkty po udanych serwisach Michała Ruciaka (16:9). Po przerwie technicznej ZAKSA nadal grała swoje, a ich rywale zdawali się stracić nadzieje na sukces przynajmniej w tej odsłonie. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha imponowali konsekwencją. Przyjezdnych ostatecznie zniechęcił do dalszej gry punktową zagrywką Tine Urnaut (22:13). W końcówce istniał już tylko jeden zespół. Ostatnie oczko w tej partii zostało podarowane kędzierzynianom przez Grzegorz Szymańskiego (25:16).
Trzecia partia była dla Delecty ostatnią szansą na pozostanie w grze. Początek nie był jednak dla nich zbyt udany. Po tym jak zablokowany został Wojciech Jurkiewicz strata bydgoszczan wynosiła już dwa oczka (3:1). Przyjezdni największy problem mieli z dokładnym przyjęciem zagrywki. Właśnie po jednej z pomyłek gości, atak z przechodzącej piłki wykonał Patryk Czarnowski (7:4). Bydgoszczanie nie mieli po swojej stronie atutów, by zagrozić przeciwnikom. Gospodarze pewnie kroczyli do zwycięstwa, tym bardziej, że ich rywale mylili się coraz częściej. Właśnie po jednym z autowych ataków przyjezdnych na tablicy pojawił się wynik 13:8. Już wtedy wydawać się mogło,że losy tego meczu są już przesądzone. Po przerwie technicznej w roli głównej ponownie był blok gospodarzy, tym razem zatrzymany został Martin Sopko (17:9). Dalsza część partii była grą jednego aktora - ZAKSY. Kędzierzynianie grali jak z nut, a ich przeciwnicy nie mieli pomysłu jak zmienić losy pojedynku. Po udanej kiwce Patryka Czarnowskiego nie było wątpliwości, że gospodarze będą mogli dopisać sobie trzy oczka (22:14). Co prawda w końcówce przyjezdni rzucili się do odrabiania strat, jednak przewaga ZAKSY była zbyt duża, by coś w tym meczu mogło się zmienić. Ostatecznie seta zakończyła pomyłka przyjezdnych (25:19).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Delecta Bydgoszcz 3:0 (25:20, 25:16, 25:19)
ZAKSA: Paweł Zagumny, Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Tine Urnaut, Patryk Czarnowski, Wojciech Kaźmierczak, Piotr Gacek (libero) oraz Grzegorz Pilarz, Dominik Witczak, Idi, Grzegorz Wójtowicz.
Delecta: Grzegorz Szymański, Piotr Lipiński, Antti Siltala, Wojciech Jurkiewicz, Michał Cerven, Martin Sopko, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Wojciech Serafin, Michał Masny, Łukasz Owczarz, Marcin Waliński.
MVP: Tine Urnaut.