Puchar CEV: Włoska legenda na Podpromiu - przed spotkaniem Asseco Resovia Rzeszów - Sisley Treviso

Legendarny włoski zespół, Sisley Treviso, stoi na drodze Asseco Resovii do finału Pucharu CEV. Ekipa z Półwyspu Apenińskiego już zameldowała się w Rzeszowie, gdzie w środę o 20.30 rozegra pierwszy mecz półfinałowy z ekipą Ljubomira Travicy.

Ag Sta
Ag Sta

Sisley to aktualnie czwarta drużyna włoskiej Serie A. Swoją ligową pozycję ekipa z Treviso umocniła w niedzielę, kiedy 3:0 pokonała Marmi Lanza Veronę. Rywale Asseco Resovii mają ostatnio dobrą passę. W ostatnich kilku miesiącach przegrała tylko dwa razy z Itasem Diatec Trentino (w lidze i w Pucharze Włoch) oraz w lidze z Monzą. - Gdyby Sisley grał tak jak teraz na początku rozgrywek ligi włoskiej i w fazie grupowej Ligi Mistrzów, to byłby wyżej w tabeli Serie A i awansowałby do fazy play-off LM - mówi trener Asseco Resovii, Ljubomir Travica cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu.

O sile drużyny z Włoch nie trzeba nikogo przekonywać. To właśnie w szeregach Sisleya gra świetny włoski atakujący, Alessandro Fei, który wrócił już do zdrowia po kontuzji pleców i w ostatnim meczu ligowym zdobył 16 pkt atakując z wysoką skutecznością 73 proc. - Jeśli tylko jest fizycznie gotowy do gry, to wartość włoskiego zespołu automatycznie wzrasta. W ostatnim spotkaniu ligowym z Weroną Fei grał już w podstawowej szóstce, tak więc można się spodziewać, że w Rzeszowie również zagra, tym bardziej, że waga tego pojedynku będzie bardzo duża - mówi Travica. We włoskiej drużynie występują również Samuele Papi, Holendrzy Robert Horstink i Rob Bontje, Serb Novica Bjelica, a także młody Czech z włoskim paszportem, Jiri Kovar. - To młody, utalentowany i perspektywiczny zawodnik, o podobnej charakterystyce gry i warunkach fizycznych, jak Bartosz Kurek - mówi o tym ostatnim Travica.

Polskie drużyny, które z Sisleyem spotykały się dość często w europejskich pucharach, udowodniły jednak, że włoska drużyna jest absolutnie do ogrania. W 2009 r. Jastrzębski Węgiel wyeliminował drużynę z Treviso w ćwierćfinale Challenge Cup. W sezonie 2007/2008 Sisley uległ ekipie z Jastrzębia w fazie grupowej LM, a kilka miesięcy później przegrał ze Skrą Bełchatów 3. miejsce w tych rozgrywkach. Jaka jest recepta na pokonanie środowych rywali? - Musimy przede wszystkim ryzykować dużo w elemencie zagrywki, a z drugiej strony, zagrać stabilnie na przyjęciu, ponieważ w drużynie z Treviso jest aż 5 zawodników, którzy mają mocną zagrywkę z wyskoku - mówi Travica. - Każdy z nas musi dać z siebie maksimum możliwości, a do tego musimy liczyć na tzw. dyspozycję dnia - dodaje kapitan Resovii, Tomasz Józefacki.

Łatwo jednak nie będzie, bo Sisley, po odpadnięciu z LM, bardzo liczy na zdobycie Pucharu CEV. - CEV Cup jest dla nas jednak równie ważny jak Champions League, ponieważ to międzynarodowe trofeum, które jest bardzo cenione. Wszyscy w naszym klubie chcą wygrać ten puchar, ale wiemy, że to nie będzie łatwa sprawa, ponieważ polskie drużyny są bardzo silne - mówi środkowy włoskiej drużyny, Novica Bjelica, który doskonale zna trenera Travicę z reprezentacji Serbii (siatkarz był nawet przymierzany do gry w Resovii). - Zdobycie pucharu CEV jest obecnie jednym z naszych głównych celów na ten sezon. Najpierw postaramy się odnieść zwycięstwo w Polsce, a potem powalczymy o wygraną w sobotnim meczu rewanżowym w Belluno - wtóruje mu rozgrywający Dante Bonifante.

Początek spotkania w środę o godz. 20.30. Rewanż odbędzie się w sobotę w Belluno również o godz. 20.30. Relację na żywo z obu pojedynków przeprowadzi portal SportoweFakty.pl.

* wypowiedzi za stroną www.assecoresovia.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×