Od dnia dzisiejszego Puchar CEV i Liga Mistrzyń znaczą to samo, drużyny które odpadły z najbardziej prestiżowych rozgrywek stają bowiem do walki w Challenge Round. I tak los ofiarował Tauronowi MKS znanego przeciwnika, dąbrowianki grały bowiem z ASPTT Miluza już w minionym roku, ale w ramach Ligi Mistrzyń. Z bardzo dobrymi wspomnieniami wysokich ligowych zwycięstw oraz wygrzebanych z zakamarków pamięci wygranych nad francuską ekipą, podopieczne Waldemara Kawki wyleciały więc do Francji, która jest przedostatnim przystankiem przed najlepszą czwórką Pucharu CEV.
Zespół z Miluzy jest sześciokrotnym wicemistrzem kraju, a polska drużyna ma na swoim koncie "jedynie" brązowy medal mistrzostw kraju. Różnica w osiągnięciach na rodzimych parkietach jest więc duża. W tabeli PRO A gospodynie środowego meczu plasują się na drugim miejscu, ustępując dominatorowi krajowych rozgrywek RC Cannes bilansem setów. Dąbrowianki w zestawieniu PlusLigi Kobiet są na czwartej pozycji, a do lidera z Sopotu tracą siedem punktów. Matematyka przemawia więc za zwycięstwem ASPTT, ale rozsądek już nie - faworytem nie tylko meczu we Francji są bowiem zawodniczki MKS-u.
W porównaniu z minionym rokiem skład ASPTT zmienił się w 30 proc., do klubu dołączyły Francuzka Esther Taglang, Rumunka Alina Speranta Albu oraz 17-letnie Francuzki Arsela Haka i Lucile Minla, które nie są znaczącym wzmocnieniem. Utrzymanie niemal identycznego składu (brakuje przede wszystkim Christiny Bauer) jest niewątpliwie atutem tej drużyny. W porównaniu z MKS-em nie nastąpiła zmiana na kluczowej pozycji rozgrywającej, od 2005 roku w ASPTT grą kieruje Armelle Faesch.
Natomiast skład zagłębiowskiej ekipy uległ zmianom w 50 proc., jednak dołączyły zawodniczki doświadczone lub młode o wielkim potencjale. Nikomu nie trzeba udowadniać bowiem wartości takich siatkarek jak Lucie Muhlsteinova, Ivana Plchotova czy Izabela Żebrowska, która od dwóch meczów gra na swoim najwyższym poziomie i to jej francuska drużyna powinna obawiać się najbardziej.
O ile zdecydowanym faworytem są dąbrowianki, o tyle ich rywalki nie zamierzają oddać meczu na stojąco. Szkoleniowiec ASPTT ma już przygotowaną taktykę na środowy wieczór, jej podopieczne będą chciały mocną zagrywką odrzucić MKS od siatki, a potem dobrze ustawić blok. - Gramy lepiej niż kilka tygodni temu, jesteśmy gotowe pod względem psychicznym, fizycznym i taktycznym do osiągnięcia historycznego sukcesu. Przede wszystkim chcemy zrewanżować się za zeszłoroczne porażki (0:3 i 1:3 - przyp. red) - podkreśliła Magali Magail, trenerka ASPTT. Taktyka nie zaskoczyła chyba nikogo, przed każdym spotkaniem każda drużyna ma podobne założenia. Czy wystarczą one do tego, by francuska ekipa po raz pierwszy w swojej historii awansowała do najlepszej czwórki europejskiego pucharu?
Celem podopiecznych Waldemara Kawki w przyjęciu będzie Anna Rybaczewska, która lepiej niż w tym elemencie radzi sobie w ataku. Natomiast niskie środkowe ASPTT będą miały dużo do powiedzenia przy szybkiej grze skrzydłami, ale w pojedynkach jeden na jeden ze swoimi vis a vis Ivaną Plchotovą i będącą w życiowej formie Małgorzatą Lis już nie - dąbrowskie środkowe przeważają bowiem wzrostem nad swoimi francuskimi rywalkami.
O tym czy taktyka trenerki ASPTT okaże się skuteczna i jej podopieczne zatrzymają rozpędzone dzięki ligowym zwycięstwom dąbrowianki przekonamy się już w środę. Spotkanie pomiędzy ASPTT Miluza a Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza zostanie rozegrane we francuskiej hali w środę 23 lutego. Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 20.
środa, godzina 20