Rewanżowy pojedynek półfinału Pucharu CEV rozpoczął się dobrze dla ZAKSY, która szybko uzyskała prowadzenie 2:0. Goście niezwłocznie odrobili straty, a blok na Jakubie Jaroszu i atak Philipa Mayo wyprowadziły CSKA na dwupunktowe prowadzenie, 4:2. Wówczas o przerwę poprosił trener Krzysztof Stelmach. Po ataku z przechodzącej Jurija Gladyra gospodarze odrobili stratę. Po bloku w wykonaniu Yassera Portuondo zespoły schodziły na pierwszą przerwę techniczną przy jednopunktowym prowadzeniu przyjezdnych. Autowy atak Teodora Todorova sprawił, że po kilku chwilach to ZAKSA była lepsza o jedno oczko. Blok Zagumnego i Gladyra na Portuondo, a następnie as Jarosza powiększył przewagę kędzierzynian do trzech punktów. Błąd Jarosza i as serwisowy Nikolaya Ivanova stopił dystans między obiema ekipami do jednego oczka (16:15). Kolejny zepsuty atak Jarosza sprawił, że na boisku zastąpił go Dominik Witczak, który już w pierwszej akcji został zatrzymany potrójnym blokiem, a jego drużyna przegrywała 17:18. Dobrą passę Bułgarów przerwał dopiero Tine Urnaut, za moment na polski blok "nadział" się zwykle skuteczny Kenijczyk, Mayo. Zablokowany atak Michała Ruciaka oraz udana próba kenijskiego atakującego znów wyrównała stan seta tym razem po 22. Pierwszą partię zakończyło nieporozumienie między dwoma Ivanovami, którzy zderzyli się przy próbie rozegrania piłki, ZAKSA wygrała tym samym 25:23.
Po wznowieniu gry na boisku Evgenija Ivanova, który ucierpiał w ostatniej akcji poprzedniego seta, zastąpił Stoyan Samunev. Druga odsłona meczu rozpoczęła się od punktowego ataku Mayo i bloku na Witczaku. Autorem pierwszego punktu dla ZAKSY był Gladyr. Dwa asy serwisowe pod rząd ukraińskiego środkowego dały kędzierzynianom prowadzenie 6:4. Na pierwszą przerwę techniczną, po znakomitym ataku Urnauta, gospodarze schodzili prowadząc 8:5. Kilka chwil później przewaga podopiecznych Krzysztofa Stelmacha, bo ataku z środka Wojciecha Kaźmierczaka, wzrosła do czterech punktów. Podczas drugiej przerwy technicznej na tablicy widniał wynik 16:13 na korzyść lokalnego składu. Po powrocie na parkiet asa zagrał Urnaut. Po stronie CSKA do gry zostali desygnowani rezerwowi Anton Vasiliev, Valters Ramma i Georgi Manchev. Zmiany wprowadziły trochę zamieszania na parkiecie i przewaga gospodarzy, po kiwce Portuondo, skurczyła się do 20:19. Kubańczyk w końcówce popisywał się imponującą skutecznością. Przy remisie po 23 o przerwę poprosił trener Stelmach. Autowy atak Urnauta dał CSKA pierwszą piłkę setową, którą kędzierzynianie obronili blokując Portuondo. Po przekroczeniu linii ataku przez Kubańskiego siatkarza to ZAKSA miała w górze setballa. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Błędy po stronie gospodarzy sprawiły, że Bułgarzy wywalczyli trzecią piłkę setową, podobnie jak poprzednie i ta została obroniona. W końcówce zespoły walczyły punkt za punkt, choć to goście byli minimalnie bliżsi wygrania drugiej partii, zyskując kolejne piłki setowe. Dopiero atak Urnauta przy stanie 31:31 dał ZAKSIE drugiego setballa, a seta zakończył w kolejnej, nieudanej akcji Samunev.
Trzecia partia toczyła się w zawrotnym tempie, goście szybko zbudowali przewagę 5:2. Nieudana zagrywka Todorova i blok na Portuondo zniwelowała stratę ZAKSY do jednego punktu. Po autowym ataku Urnauta zespoły udały się na pierwszą przerwę techniczną, przy dwupunktowym prowadzeniu CSKA. Blok Mayo na Ruciaku doprowadził do stanu 10:7 dla przyjezdnych. Kolejny punkt Bułgarów i o czas poprosił Krzysztof Stelmach. Po przekroczeniu linii środkowej boiska przez Kenijczyka obie ekipy dzieliły dwa punkty. Błąd Portuondo skurczył ten dystans do jednego punktu (12:13). Przyjęcie Bułgarów w aut wyrównało stan po 15. Podczas drugiej przerwy technicznej na tablicy widniał wynik 16:15 na korzyść przyjezdnych. Autowy atak Ivaylo Stefanova ponownie wyrównał wynik po 19. W odpowiedzi o czas poprosił trener Alexander Popov. Po wznowieniu gry w ataku pomylił się Portuondo, następnie pojedynczym blokiem Todorova zatrzymał Kaźmierczak, na koniec bułgarski atak ponad blokiem i ZAKSA prowadziła już 22:19. Kędzierzynianie kontynuowali dobrą passę, atak po bloku Witczaka i po stronie gospodarzy widniały już 23 oczka. Matchballa dał lokalnej ekipie kiwając w aut Evgeni Ivanov. Goście zwarli szeregi i obronili aż trzy piłki setowe, zaniepokojony kędzierzyński szkoleniowiec poprosił o przerwę. Wynik zamknął atakiem Witczak. ZAKSA wygrała do 22 i mecz 3:0.
Złotego seta rozpoczął od udanego ataku Witczak. Do tego as serwisowy Kaźmierczaka i ZAKSA prowadziła 2:0. Blok Gladya na Portuondo zwiększył stan posiadania kędzierzynian do trzech punktów, podczas gdy na koncie Bułgarów wciąż widniało zero. Kolejna udana akcja Ukraińca, po obronie Kaźmierczaka i gospodarze miała już przewagę 4:0. O czas poprosił bułgarski szkoleniowiec. W pierwszej, po powrocie na parkiet, akcji siatki dotknęli siatkarze CSKA, dając lokalnej ekipie piąty punkt. Pierwsze oczko dla gości zdobył atakiem Mayo. Po "czapie" na Stefanovie, podopieczni trenera Stelmacha mieli już sześć oczek przewagi (8:2). Wydawało się, że nic nie może już odebrać ZAKSIE awansu do finału. A jednak ogromna przewaga siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla zaczęła topnieć. Pomyłka Urnauta oraz skuteczna akcja Mayo sprawiły, że na tablicy widniał wynik 8:5. Dziesiąty punkt podarował ZAKSIE autową zagrywką Nikolay Ivanov. Za moment zablokowany został kenijski atakujący, a gospodarze wygrywali już 11:6. Atak Gladyra dał jego drużynie pierwszą piłkę setową. Bułgarom udało się ją obronić za sprawą Yassera Portuondo, obrona drugiej to zasługa Stafanova. Trzecia padła już łupem ZAKSY. Atak Michała Ruciaka ustalił wynik złotego seta na 15:12.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - CSKA Sofia 3:0 (25:23, 33:31, 25:22)
Złoty set - 15:12
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Jarosz, Kaźmierczak, Gladyr, Ruciak, Urnaut, Gacek (l) oraz Pilarz, Witczak
CSKA Sofia: N.Ivanov, Maiyo, Portuondo, Stefanov, Todorov, E.Ivanov, Salparov (l) oraz Samunev, Manchev, Vasiliev, Ramma, S.Ivanov