Dąbrowianki rozpoczęły spotkanie w innym niż zwykle ustawieniu, na parkiecie zabrakło bowiem kapitan Joanny Staniuchy-Szczurek, w miejsce której pojawiła się Elżbieta Skowrońska. Już pierwsze akcje potwierdziły, że była to trafna decyzja. Długa akcja pełna obron, ale również kiwek z niedokładnych wystaw zapowiadała zacięte spotkanie (4:1). Jednak z biegiem czasu na parkiecie metodą małych kroczków zaczynały przeważać gospodynie (8:3). Francuska ekipa miała problem w ataku, blokujące MKS-u bardzo dobrze bowiem czytały jej grę. Byłaby to najkrótsza droga do szybkiej wygranej, gdyby Zagłębianki wyeliminowały proste błędy własne (16:8). Kontrolowały one wydarzenia na boisku do momentu gdy w polu zagrywki pojawiła się Armelle Faesch, która utrudniła im na tyle przyjęcie, że nie potrafiły skończyć ataku (21:14, 21:18). Po raz pierwszy pojawiły się więc emocje. Mimo że różnica wynosiła już tylko dwa punkty, to dąbrowianki zdołały dowieźć ją do końca (22:20, 25:20).
Gra obu ekip w premierowej odsłonie znacząco się nie różniła, co zapowiadało zaciętą walkę w kolejnych partiach. Jednak drugi set trochę zaskakująco rozpoczął się od prowadzenia przyjezdnych, które wyeliminowały ze swojej gry błędy własne i wzmocniły zagrywkę (2:5). Po przerwie technicznej we francuskie szeregi wkradła się nerwowość, którą wykorzystały dąbrowianki, wychodząc na prowadzenie (9:8). Ponownie w pole zagrywki weszła Dominika Sieradzan i ponownie pomogła swojej drużynie, która odzyskała inicjatywę punktową, a dzięki temu pewność na parkiecie. Podopieczne Magali Magail rozpędziły się na dobre, nie powstrzymały ich nawet roszady w ekipie MKS-u, ani przerwy brane przez polskiego szkoleniowca (14:14, 14:21). Serię ASPTT przerwała ich autowa kontra, a gospodynie zniwelowały przy kąśliwym serwisie Joanny Staniuchy-Szczurek, więc ciągle pozostawały w grze o wygranie tego seta (18:21). Jednak zwyciężył w nim ASPTT, który konsekwentnie dograł go do końca (21:25).
Przegrana partia wymusiła zmianę, w miejsce Matei Ikić pozostała Staniucha-Szczurek. W jednej z pierwszych akcji przy ataku podkręciła ona lewy staw skokowy, co jednak nie uniemożliwiło jej gry (4:1). Dąbrowianki kontynuowały więc zdobywanie punktów, a w ataku rozkręcała się Izabela Żebrowska (8:3). O wyniku w znacznym stopniu decydowała zagrywka, który zespół miał ją w danym momencie lepszą, to budował przewagę. ASPTT dopisywało jednak również szczęście przy serwisie Regan Elizabeth Hood, ale też nieporozumienia w szeregach gospodyń (9:10). Zagłębianki grały bardzo zmiennie, od czego zależny był wynik (14:16, 17:16). Gra była bardzo zacięta, ale nie wolna od błędów, których w końcówce mniej popełniały przyjezdne, dzięki czemu wywalczyły piłkę setową (22:24). Zamieszanie i nerwowość przekreśliły ich szanse na wygraną, co skrzętnie wykorzystały dąbrowianki (25:24). Seta zakończył pojedynczy blok Aleksandry Liniarskiej (27:25).
Mimo problemów z przyjęciem w pierwszych akcjach, to ASPTT zaczęło przeważać na parkiecie, a przewagę wypracowało przy zagrywce Myriam Kloster (3:5).
Dobry serwis, który przekładał się na blok pozwalał francuskiej drużynie na umacnianie prowadzenia (7:11). Gospodynie walczyły dzielnie, zwłaszcza w ataku, ale nie wystarczało to do niwelowania przewag, przede wszystkim dlatego, że ASPTT szalało w bloku (12:15). Błędy zawodniczek z Miluzy spowodowały, że wynik oscylował w okolicach remisu, ale to nadal one miały inicjatywę punktową. Sprawdziła się siatkarska zasada - kto zagrywa, ten wygrywa - ASPTT zwyciężyło bowiem do 20.
Decydujący (pierwszy) tie-break przyniósł zmianę w polskim zespole, na parkiecie pozostała Agata Karczmarzewska-Pura. Francuski czołg rozpoczął go bardzo dobrze, przyjezdne grały pełne energii, a dąbrowianki nie były w stanie skończyć ataku (1:4). Ku uciesze zgromadzonych kibiców, zawodniczki MKS-u obudziły się i po asie serwisowym Agaty Pury doprowadziły do remisu (5:5). Po dwupunktowej serii dąbrowianek Magali Magail poprosiła o czas (7:6). Natomiast as serwisowy Aliny Speranty Albu zmienił całkowicie sytuację na tablicy wyników (8:9). Tak samo jak cały mecz, tak i jego piąta odsłona była nierówna w wykonaniu obu drużyn. W pole zagrywki powędrowała później Aleksandra Liniarska i praktycznie rozstrzygnęła losy tej partii (11:9). Jednak mecz był doskonałym wyjaśnieniem żeńskiej siatkówki, więc nie dziwi taki obrót spraw (12:13). Gdy wydawało się, że złoty set jest pewny, sędziowie odgwizdali dwa dotknięcia siatki i to MKS miał piłkę meczową (15:14). O końcowym wyniku zadecydował błąd własny rozgrywającej ASPTT (17:15). MKS wygrał więc po zaciętej walce i awansował do półfinału Pucharu CEV.
3:2 (25:20, 21:25, 27:25, 20:25, 17:15)
MKS: Lucie Muhlsteinova, Izabela Żebrowska, Małgorzata Lis, Ivana Plchotova, Elżbieta Skowrońska, Matea Ikić, Krystyna Strasz (libero) oraz Natalia Kurnikowska, Marta Haładyn, Joanna Staniucha-Szczurek, Aleksandra Liniarska, Agata Karczmarzewska-Pura
ASPTT: Armelle Faesch, Regan Elizabeth Hood, Myriam Kloster, Alina Speranta Albu, Anna Rybaczewska, Dominika Sieradzan, Deborah Ortischitt (libero) oraz Aminata Coulibaly, Isaline Sager Weider, Alexia Djilali
Sędziowali: Harald Boes (Niemcy, pierwszy) oraz Berend Doggen (Holandia, drugi)
Widzów: 1500
Wynik pierwszego meczu: 3:0 dla Tauronu MKS
Awans do półfinału: Tauron MKS Dąbrowa Górnicza
W półfinale dąbrowianki zmierzą się ze zwycięzcą pary Norda Foppapedretti Bergamo i Dynamo Krasnodar. Drugi mecz pomiędzy tymi ekipami zostanie rozegrany w czwartek 3 marca, w pierwszym triumfowały włoskie siatkarki.