Elżbieta Skowrońska: Kto zagrywa, ten wygrywa

Tauron MKS osiągnął historyczny sukces, po dwukrotnym pokonaniu ASPTT awansował do półfinału Pucharu CEV. Mecz w Dąbrowie Górniczej znacząco różnił się od tego rozgrywanego w Miluzie, był o wiele bardziej zacięty i wyrównany. Elżbieta Skowrońska wyjaśniła czemu tak było, spróbowała również wytypować przeciwnika MKS-u w półfinale.

Los sprawił, że Tauron MKS i ASPTT spotkały się po raz drugi w ciągu dwóch lat europejskich rozgrywek. W sezonie 2009/2010, który był zarazem pierwszym na europejskich parkietach MKS-u, obie drużyny zmierzyły się ze sobą w ramach Ligi Mistrzyń. Obecny sezon przyniósł konfrontację w Challenge Round. Pierwszy mecz w Miluzie zakończył się trzysetową wygraną polskiej drużyny bez większych problemów, natomiast w Dąbrowie Górniczej kibice mogli obserwować o wiele bardziej zaciętą walkę, w której do ostatniej piłki nie było wiadomo kto wygra.

- Wiedziałyśmy, że ASPTT nie jest słabym zespołem, że trzeba będzie walczyć o wygraną. W Miluzie naskoczyłyśmy na francuską drużynę zagrywką, co było kluczem do sukcesu, bo bez przyjęcia nie można grać skutecznie. Jednak podczas spotkania na naszym terenie nie udało nam się to, więc nasze rywalki przyjmowały w punkt. Dołożyłyśmy kilka prostych błędów i dlatego troszkę się męczyłyśmy. Ale powtarzam, to nie był wcale słaby zespół - powiedziała Elżbieta Skowrońska, przyjmująca Tauronu MKS.

Środowe spotkanie było dziwne, obie drużyny grały bowiem falami i to na przestrzeni kilku akcji. Dąbrowianka wyjaśnia, co jest tego przyczyną. - Może się coś takiego zdarzyć, bo damska zagrywka jest naprawdę trudna, a francuska drużyna serwowała podczas meczu bardzo dobrze. Konsekwencja był brak przyjęcia, a w ataku miałyśmy problemy. Dlatego to spotkanie obie drużyny grały falami. Jednak nie tylko nasza konfrontacja tak wyglądała, odkąd wprowadzili nowe piłki, to w żeńskiej siatkówce sprawdza się zasada - kto zagrywa, ten wygrywa. Myślę, że właśnie to jest klucz do zagadki jak można prowadzić pięcioma punktami, a za chwilę stracić sześć w jednym ustawieniu - podkreśliła.

Najwięcej emocji wzbudził tie-break. Jeśli MKS przegrałby go, to byłby rozgrywany złoty set, decydujący o awansie do półfinału Pucharu CEV. Piąta odsłona środowej konfrontacji rozpoczęła się bardzo dobrze dla francuskiej ekipy, ale z czasem to dąbrowianki zaczęły przeważać na parkiecie, po to by własną niemocą dać ASPTT piłkę meczową. MKS przegrywał już 13:14, ale ostatecznie wygrał 17:15. - Zauważyłam progres, że ostatnio takie nerwowe końcówki zaczynamy wygrywać, aczkolwiek w meczu z Bankiem BPS nie sprawdziło się to. Fajnie, że zaczyna to funkcjonować - cieszyła się Elżbieta Skowrońska.

Tak szybko i tak diametralnie zmieniająca się sytuacja nie tylko na boisku, ale przede wszystkim w wyniku mogła spowodować, że wiara opuściła dąbrowianki. - Gdyby wiara zmalała, to nie cieszylibyśmy się z wygranego meczu - szczerze przyznała.

Tauron MKS pozna swojego rywala w półfinale dopiero w czwartkowy wieczór 3 marca. O godzinie 19 polskiego czasu rozpocznie się bowiem spotkanie, w którym zmierzą się ze sobą Dynamo Krasnodar i Norda Foppapedretti Bergamo. W pierwszym meczu triumfowały Włoszki 3:0. Podczas pomeczowej konferencji prasowej trenerka ASPTT Magali Magail życzyła powodzenia MKS-owi w starciu z popularną Foppą. - Sądzę, że wygra jednak włoska drużyna. Aczkolwiek trudno powiedzieć, bo oba zespoły są bardzo dobre, ale chyba jednak triumfują Włoszki, które są bardziej poukładane, a rosyjską i włoską siatkówkę dzieli jeszcze trochę pracy - wyrokowała Elżbieta Skowrońska.

Komentarze (0)