- Wracamy do Mielca z podniesioną głową. Jeżeli dziewczyny w kolejnych spotkaniach zaprezentują taką formę, to uda nam się osiągnąć upragniony cel, jakim jest awans do play-of - powiedział na pomeczowej konferencji w Bydgoszczy Adam Grabowski. Jego podopieczne w końcu zaczęły grać w taki sposób, jaki oczekiwano od niech od bardzo dawna. Włodarzy klubu z Podkarpacia bardzo frustrował taki, a nie inny przebieg wydarzeń.
Prezes Marek Woszczyński w zasadzie pożegnał się już z Grabowskim, kiedy to zawodniczki poparły jego osobę, jako opiekuna zespołu. Ostatecznie zarząd się wstrzymał. Dał mu kolejną szansę - dwa mecze, które miały zadecydować, czy głowa Grabowskiego spadnie. Jednak cztery oczka w dwóch konfrontacjach ostatecznie oddaliły wizję zwolnienia.
Jednak problem pozostał - mielczanki nadal nie mogą chwalić się niczym innym poza miejscem w strefie barażowej. W zespole w końcu coś ruszyło i prezentuje się lepiej, ale o kolejne oczka i poprawę swojej sytuacji będzie niezwykle ciężko w najbliższym domowym starciu.
Na Podkarpacie wybiera się beniaminek, czyli... aktualny lider tabeli PlusLigi Kobiet. Atom Trefl Sopot nie zwykł przegrywać z teoretycznie znacznie słabszymi ekipami. Podopieczne Alessandro Chiappiniego bardzo mądrze rozkładają siły. Duża w tym zasługa również trenera, który umiejętnie rotuje swoją szeroką kadrą.
Atomówki będą zdecydowanymi faworytkami tego spotkania, jednak historia ligowych spotkań w Mielcu pokazuje, że już nie jeden zespół z czuba tabeli nie sprostał gospodyniom. Te po raz kolejny będą grały z nożem na gardle, co powinno je dodatkowo motywować do lepszego wyniku.