Wojciech Jurkiewicz (kapitan Delecty Bydgoszcz): Bardzo cieszę się, że udało nam się wygrać w meczu z Politechniką. Nie było to co prawda porywające widowisko, lecz ważne jest, że potrafiliśmy wykorzystać przewagę, jaką dała nam bardzo zacięta premierowa odsłona. Także w kolejnych dwóch setach znaleźliśmy sposób na naszych rywali. Wygrana sprawiła nam dużą radość, ponieważ po długim czasie udało nam się w końcu zwyciężyć. Mam nadzieję, że owa wiktoria zaprocentuje w meczach o piąte miejsce, które rozpoczniemy już w kolejny weekend.
Robert Prygiel (kapitan AZS Politechniki Warszawskiej): Przede wszystkim szkoda pierwszej partii, w której przez większość czasu prowadziliśmy. Później jednak straciliśmy trzy ważne oczka, nie wykorzystaliśmy też dogodnych sytuacji w kontratakach. Nasi rywale z kolei uwierzyli, że mogą z nami wygrać, nabrali wiatru w żagle. Fajnie, że trener pozwolił dłużej pograć zawodnikom, którzy do tej pory występowali na parkiecie nieco mniej. Na pewno będzie to mobilizacja do dalszej rywalizacji.
Waldemar Wspaniały (trener Delecty Bydgoszcz): W końcu wygraliśmy! Przerwaliśmy serię porażek w rywalizacji pomiędzy sześcioma najlepszymi drużynami w Polsce. Owe przegrane były w dużej mierze spowodowane naszą sytuacją kadrową. W dalszym ciągu czterech zawodników nie jest w stanie grać z powodu kontuzji. Jest to na pewno duże osłabienie dla drużyny, dlatego tym bardziej cieszę się z tego zwycięstwa. Oczywiście nie dziwię się, że trener Politechniki desygnował do gry siatkarzy, którzy dotychczas siedzieli na ławce. Na chwilę obecną są oni jednak trochę za słabi na mój zespół. Bardzo cieszymy się z tej wygranej, ale też gramy dalej. Za tydzień spotkamy się przecież ponownie.
Radosław Panas (trener AZS Politechniki Warszawskiej: Dziękuję za lekcję, jakiej udzieliła nam Delecta. To, że w podstawowym składzie znaleźli się zawodnicy, którzy do tej pory grali mało, to nie znaczy, że ten mecz został przez nas odpuszczony. Chciałem, abyśmy go wygrali - tak samo, jak każdy inny. Jednak na parkiecie było widać różnicę w doświadczeniu. Chłopcy byli trochę spięci. Wcale im się nie dziwię, bo z własnego doświadczenia wiem, że ciężko jest wyjść po niemal całym sezonie z kwadratu dla rezerwowych i zagrać dobre spotkanie. Momentami wydawali się przez to zagubieni. Jest to dla mnie dobry materiał do analizy i oceny przydatności poszczególnych graczy w kolejnych pojedynkach, bo w następnym tygodniu gramy trzy mecze. Potyczki z Delectą będą już na pewno zupełnie inne. Dlatego też dałem odpocząć Michałowi Kubiakowi, który ma problemy z kolanami, czy Zbyszkowi Bartmanowi. Liczę jednak, że w kolejnych potyczkach będą oni już zdrowi i w pełni sił. Jeśli tak będzie, zagramy zupełnie inaczej. Myślę, że mimo srogiej lekcji od bydgoszczan, moi podopieczni nie załamią się i będą dalej pracować na tym, żeby ulepszać swoje umiejętności.