Jedną nogą w barażach, jedną nogą na szycie - relacja ze spotkania AZS Białystok - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zupełnie inne humor panują w obozach poniedziałkowych rywalek. AZS Białystok, przygrywając kolejny mecz z rzędu, postawił się w bardzo niewygodnej i trudnej sytuacji przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej PlusLigi Kobiet. Zupełnie inaczej jest w Muszynie. Bank BPS jest już prawie zwycięzcą pierwszej części sezonu.

Obie ekipy doskonale zdawały sobie sprawę, jak ważne spotkanie czeka je w poniedziałek. Białostoczanki niespodziewanie znalazły się w strefie barażowej, mimo bardzo udanego środka sezonu. Na dwa mecze przed zakończeniem zasadniczej części rozgrywek sytuacja Akademiczek wyglądała nieciekawie. Tym bardziej, że przedostatni mecz Podlasiankom przyszło grać z wicemistrzyniami kraju, a obecnym liderem, który nadal nie jest pewny swojej pozycji.

W pierwszych fragmentach widać było bardzo dobrą walkę. Ostra zagrywka gospodyń dała spodziewane efekty i prowadzenie 5:3. Radość białostockich kibiców nie trwała zbyt długo, bowiem AZS szybko został wprowadzony do szeregu. Kolejne dobre zbicia dały prowadzenie na przerwie technicznej 8:6. Po niej, dość niespodziewanie, gra miejscowych zupełnie się posypała. Brakowało przyjęcie, co stwarzało ogromne kłopoty Magdalenie Godos, która czytelnie rzucała piłki swoim atakującym. Szarpać w obronie próbowała Magdalena Saad, ale jej obrony nie dawały punktów. Nie najlepiej szło również liderce 9. ekipy PlusLigi Kobiet - Annie Klimakovej. Poł rezerwowy skład Banku BPS dokończył seta przy wyniku 25:12.

Niewiele więcej emocji miało być również w kolejnej odsłonie. Partię od kolejnych pomyłek rozpoczęła Klimakova. Honor białostoczanek godnie ratowała Saad, której efektowne obrony podrywały halę do głośnego dopingu. Dało to również siłę Akademiczkom, które wyrównały, dzięki dobrej zagrywce Sinead Jack. Mądra gra na siatce pozwalała na utrzymywanie wyniku oscylującego w granicach remisu. Jednak po drugiej przerwie technicznej wszystko wróciło "do normy". Spokojne ataki, skuteczne bloki i kąśliwe zagrywki podłamały nieco AZS, który zdobył w całej odsłonie 22 oczka.

Bank BPS już pakował się już powoli i myślał o długiej podróży do domu, a podopieczne Wiesława Czai rzuciły się do ostatecznego szturmu. W trzeciej części gry było już nawet 13:20. Wówczas ponownie dobrze funkcjonować zaczęła zagrywka po biało-zielonej stronie. Wyróżniały się szczególnie Dominika Kuczyńska oraz Channon Thompson. Młoda siatkarka z Trynidadu i Tobago była niezwykle zadowolona ze swojego pierwszego asa w PlusLidze Kobiet. Jednak różnica między ekipami była zbyt wielka, aby myśleć o jakimkolwiek ratowaniu tego spotkania.

Mimo porażki, kibice nagrodzili swoje ulubienice brawami. Większość nich z pewnością była dla libero AZS, która rozegrała kapitalny mecz, jednak nie zdołała w pojedynkę zatrzymać siatkarek Bogdana Serwińskiego. Wiesław Czaja ma spore powody do zmartwienia. Jego drużyna musi wygrać za trzy punkty z Tauron MKS, a nawet to może zmusić je do walki z TPS Rumia w barażach. Z kolei muszyniankom brakuje tylko pewnego zwycięstwa nad Impel Gwardią, które da pozycję lidera po rundzie zasadniczej.

AZS Białystok - Bank BPS Muszyna 0:3 (12:25, 22:25, 22:25)

AZS Białystok : Godos, Kuczyńska, Kruk, Jack, Martin, Klimakova, Saad (libero) oraz Cabajewska, Muresan, Thompson

Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna : Bednarek-Kasza, Kaczor, Sadurek, Gajgał, Jagieło, Stam-Pilon, Zenik (libero) oraz Wensink, Piątek, Kaczorowska

MVP: Agnieszka Bednarek-Kasza (Bank BPS)

Źródło artykułu: