Michał Winiarski (kapitan Skry Bełchatów): Mecz mógł się podobać - było dużo obron i bloków. Zespół warszawski był dzisiaj lepszy i dlatego wygrał zasłużenie.
Robert Prygiel (kapitan AZS Politechniki Warszawskiej): Cieszymy się z kilku powodów. Najważniejszym z nich jest fakt, iż udało nam się pokonać tak dobry zespół, jak Skra, który przegrał do tej pory chyba tylko jedno spotkanie w lidze. Drugim powodem jest możliwość godnego pożegnania się z Torwarem. Trzecim zaś - bardzo wysoki poziom tej potyczki. Mogliśmy zaobserwować dużo obron i mało błędów z obu stron, drużyny zdobywały punkty w akcjach czysto siatkarskich, a nie za sprawą pomyłek przeciwnika. Wydaje mi się, że kibice byli tak samo zadowoleni z poziomu widowiska, jak my.
Jacek Nawrocki (trener Skry Bełchatów): Muszę pochwalić świetną grę przed ostateczną walką w lidze. Mecz był twardy, dobry, jeśli chodzi o motorykę i wytrzymałość, obfitował w zacięte wymiany i ataki. Właśnie takiego spotkania potrzebowaliśmy. Oczywiście byłoby przyjemnie, gdybyśmy wygrali. Wspaniale byłoby wyjeżdżać z Warszawy ze zwycięstwem, ale być może za sprawą tej porażki zejdzie z naszych barków trochę presji przed kluczowymi spotkaniami. Dużo się ostatnio mówiło o naszej serii zwycięstw. Dobrze, że przegrana przydarzyła się nam przed play-offami. Mam nadzieję, że w półfinale będziemy kontynuowali pomyślną passę, choć przeciwnicy w grze o medale są naprawdę arcytrudni. Co do potyczki z Politechniką - tak, jak to sobie założyliśmy przed meczem, próbowaliśmy różnych ustawień. Od początku do końca realizowaliśmy nasze przedmeczowe ustalenia i dlatego cieszę się, iż mieliśmy tutaj tak zacięty, pięciosetowy bój. Żal, że zwycięstwa nie ma, ale taki jest sport.
Radosław Panas (trener AZS Politechniki Warszawskiej): Bardzo się cieszę zarówno ze zwycięstwa, jak i z dobrej gry mojego zespołu. Pod względem siatkarskim był to bardzo fajny pojedynek, który stał niewątpliwie na wysokim poziomie. Publiczność opuszczała halę w stanie euforycznym, co nas również raduje. To my mieliśmy zacząć ze Zbyszkiem na ataku, grając trójką przyjmujących, ale to Jacek Nawrocki zaskoczył nas swoim ustawieniem. Zespoły chciały się szachować. Widać było, jak wszechstronni są gracze jednej i drugiej drużyny. Oczywiście cieszę się z dobrej dyspozycji mojego zespołu, ale już jutro myślami będziemy przy meczach z Delectą Bydgoszcz. W weekend rozpoczynamy bowiem walkę o bardzo istotne dla nas piąte, dające grę w europejskich pucharach miejsce. Pokazaliśmy w potyczce ze Skrą dobrą siatkówkę, więc mam nadzieję, że utrzymamy naszą wysoką dyspozycję do kolejnych spotkań. Fajnie, że mamy w teamie zmienników, z których każdy, wchodząc na boisko, wiele wnosi do gry całej ekipy. Myślę, że kibice zapamiętają ten mecz na długo.