Dublet stołecznych - relacja ze spotkania AZS Politechnika Warszawska - Delecta Bydgoszcz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rywalizacja o piąte miejsce w PlusLidze wydaje się być niemal rozstrzygnięta. Warszawska Politechnika po niedzielnym zwycięstwie z Delectą potrzebuje już tylko jednej wygranej do zwycięstwa. Patrząc na poziom, jaki zaprezentowały drużyny w fazie play-off, warszawianie powinni zapewnić sobie wyższą lokatę już w następnym spotkaniu, które odbędzie się 13 kwietnia w Bydgoszczy.

Niedzielne spotkanie miało nieco inny przebieg niż pierwsze starcie rozegrane dzień wcześniej, gdy bydgoszczanie w żadnym z trzech setów nie zdobyli nawet dwudziestu punktów. Tym razem w warszawskiej Arenie Ursynów kibice zobaczyli w końcu walkę, a zmobilizowani po sobotniej klęsce siatkarze Delecty przynajmniej próbowali pokazać, że zależy im na wygranej.

W każdym z setów, z wyjątkiem ostatniego, wywiązała się zażarta walka do końca o wygraną. Powiem świeżości w szeregi siatkarzy Delecty wniosła zmiana Piotra Lipińskiego na Słowaka Michała Masnego, który po raz pierwszy od dawna zagrał od początku, i mimo że jego zespół przegrał, spotkanie może zaliczyć do udanych. Zresztą niski rozgrywający zdobył aż dziewięć punktów (cztery blokiem i zagrywką), a w trzecim secie popisał się fenomenalnym atakiem, kompletnie zaskakując obronę Politechniki. W drużynie z Bydgoszczy brakowało jednak lidera. Wiele dało drużynie pojawienie się na parkiecie w czwartym secie Dawida Konarskiego, który zagrał w PlusLidze po raz pierwszy od dawna. "Konar" zdobył dziesięć punktów i pokazał, że w następnym sezonie on powinien być pierwszy atakującym Delecty. Dobrze grali również środkowi: Wojciech Jurkiewicz i Michal Cerven, a Masny, jak zwykle zresztą, często korzystał z ich usług. Do dwudziestego punktu gra była wyrównana, potem górą byli jednak gospodarze.

W zespole AZS-u kibice po raz pierwszy od kilku spotkań zobaczyli w pierwszej szóstce Michała Kubiaka, który wcześniej zmagał się z urazem kolana. W ataku spisywał się nieźle, jednak miał problemy z przyjęciem zagrywek bydgoszczan i dosyć szybko został zmieniony przez dobrze dysponowanego w ostatnich tygodniach Wojciecha Żalińskiego. Tymczasem siatkarzy uważnie obserwował selekcjoner reprezentacji Polski - Andrea Anastasi i, patrząc na dobry występ zawodnika nazywanego w siatkarskim światku polskim Alberto Cisollą, mógł nieco żałować, że nie powołał go do wstępnej kadry na Ligę Światową. Obecność Włocha zmobilizowała za to Zbigniewa Bartmana, który zdobył dwadzieścia cztery punkty (aż 76-procentowa skuteczność w ataku) i pokazał, że jest pewniakiem w drużynie Anastasiego.

Na parkiecie było więcej emocji i walki niż w sobotę, ale znowu wygrała Politechnika. Kolejne starcie dopiero w środę 13 kwietnia i wszystko wskazuje, że rywalizacja zostanie rozstrzygnięta już po trzech spotkaniach, a siatkarze będą mogli udać się na urlopy.

AZS Politechnika Warszawska - Delecta Bydgoszcz 3:1 (25:20, 25:21, 20:25, 25:16)

AZS: Salas, Stacenko, Kubiak, Bartman, Kreek, Nowak, Wojtaszek (libero) oraz Żaliński, Neroj, Wierzbowski, Prygiel

Delecta: Masny, Szymański, Pieczonka, Sopko, Jurkiewicz, Cerven, Andrzejewski (libero) oraz Siltala, Konarski, Lipiński, Serafin

MVP: Bartman

Źródło artykułu: