Bogdan Serwiński: Nikt nie słucha tego, co mam do powiedzenia

Szkoleniowiec Muszynianki nie zostawił suchej nitki na sztabie szkoleniowym siatkarek. Bogdan Serwiński oczekuje zmian we współpracy klubów PlusLigi Kobiet z Jerzym Matlakiem, bo obecna sytuacja odbija się na zdrowiu zawodniczek.

Siatkarki z Muszyny zakończyły zasadniczą fazę PlusLigi Kobiet na fotelu lidera. Wynika to głównie z równej gry Mineralnych jak i straceniu kilka punktów przez Atom Trefl Sopot w ostatnich spotkaniach. Fakt, że w wyjściowym składzie zespołu Bogdana Serwińskiego są same kadrowiczki ma jednak też złe strony, bo szkoleniowiec musi swoje plany ustalać pod harmonogram przygotowań reprezentacji. Przed obecnym sezonem część zawodniczek zaczęła trenować z zespołem dopiero na cztery dni przed inauguracją ligi, bo wcześniej siatkarki przebywały z kadrą na mistrzostwach świata. - Nie mogę zrozumieć jak to możliwe, że ludzie zarządzający siatkówką nie liczą się z interesami klubów. Na wszystko patrzy się tylko pod kątem reprezentacji, nikt nie przejmuje się klubami, nikt nie martwi się zawodniczkami. One są coraz bardziej wyeksploatowane, ciągle leczą kontuzje i nie mają kiedy ich wyleczyć. A kolejny sezon będzie jeszcze gorszy - przestrzega Bogdan Serwiński w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Trener wicemistrzyń Polski uważa, że nie wszystkie kadrowiczki powinny brać udział w każdym turnieju z udziałem reprezentacji Polski, bo negatywnie wpływa to na ich zdrowie. Bogdan Serwiński oczekuje wsłuchania się w głos trenerów klubowych, co miałoby zapobiec zgrzytom pomiędzy nimi a sztabem reprezentacji. - Rozmawialiśmy z Jurkiem Matlakiem kilka razy, ale mam wrażenie, że nikt nie słucha tego, co mam do powiedzenia. Współpraca kuleje, a sytuacja naprawdę staje się bardzo trudna - powiedział szkoleniowiec Muszyny. - Potrzebna jest poważna debata na ten temat - zakończył Bogdan Serwiński.

Komentarze (0)