Cała drużyna żyła tym meczem - komentarze po spotkaniu Indykpol AZS UWM Olsztyn - Fart Kielce

Dla Indykpolu AZS-u Olsztyn to już koniec sezonu. W poniedziałek po pięciosetowym spotkaniu, w którym przegrywali już 0:2, Akademicy zeszli z parkietu zwycięscy. Oznacza to pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po bardzo złym sezonie zasadniczym temu klubowi z tradycjami udało się więc wyjść obronną ręką w fazie play-out. W komentarzach pomeczowych trener i kapitan drużyny podkreślali rolę zespołowości i wsparcia ze strony kibiców. Zgodnie życzyli też powodzenia swojemu rywalowi z Kielc, z którym stoczyli cztery bardzo dramatyczne pojedynki.

Edyta Gwóźdź
Edyta Gwóźdź

Maciej Dobrowolski (kapitan Farta Kielce): AZS wygrał z nami trzy razy, a więc był zespołem lepszym. Nieważne jak ten sezon się toczył. Wygrać trzy razy to nie jest przypadek. W związku z tym składam gratulacje. Co do spotkania, to walczyliśmy. Do pewnego momentu graliśmy bardzo dobrze. Spokojnie, bez większych nerwów, emocji. Realizowaliśmy założenia, które mieliśmy na to spotkanie. Natomiast w momencie kiedy losy meczu zaczęły się odwracać w trzecim secie, niepotrzebnie pojawiły się chyba myśli "co będzie jak przegramy". Pojawiła się wizja dalszych baraży i to nas troszeczkę zgubiło. Szkoda. Rywalizacja była bardzo zacięta. Trzy spotkania kończyły się w pięciu setach. Jedno w czterech, ale też po dramatycznej końcówce. Gratuluję AZS-owi utrzymania i mam nadzieję, że będzie tak jak powiedział ktoś wcześniej - oba nasze zespoły utrzymają się w lidze.

Dariusz Daszkiewicz (trener Farta Kielce): Zespół z Olsztyna był od nas lepszy w tej rywalizacji. Podjęliśmy walkę w każdym meczu. Tak jak już zostało powiedziane, trzy kończyły się w pięciu setach, jeden w czterech, ale też po zaciętej końcówce. Dziś zabrakło chyba troszkę wiary. Do momentu gdy prowadziliśmy 2:0, wszystko było dobrze. Gdy przegraliśmy pierwszego seta, ta wiara zaczęła trochę od nas uciekać. Myślę, że to był klucz do tego, że w tie-breaku nie umieliśmy doprowadzić do zwycięstwa i piątego meczu w Kielcach. Nie pozostaje nam nic innego jak skupić się na rywalizacji z Pamapolem Wieluń.

Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpolu AZS-u Olsztyn): Ciężko mi polemizować, czy byliśmy zespołem lepszym. Jednak wygraliśmy trzy spotkania. Mimo to chyba nie czujemy się zespołem zdecydowanie lepszym, bo tu nie zawsze sport wygrywał. Było dużo szczęścia, przypadku, pięknych obron i zwrotów akcji w trakcie tego meczu. Przed spotkaniem sporo osób mówiło, że jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji. Ja zaś tonowałem nastroje. Mówiłem, że daję obu ekipom po 50 procent szans na awans. Wszystko mogło się zdarzyć. Fart grał naprawdę bardzo dobrze. Kiedy prowadził 2:0, widmo klęski zajrzało nam trochę w oczy. Jednak powiedzieliśmy sobie, że walczymy o seta. Że jeśli wygramy seta, to nam "pójdzie", bo byliśmy naprawdę świetnie przygotowani i fizycznie, i taktycznie. Bardzo dobrze i z pozytywnym nastawieniem przepracowaliśmy ten tydzień. Źle się w meczu zaczęło, ale dobrze dla nas się skończyło. Fajnie, że drużyna podjęła walkę. Zmiennicy bardzo pomogli. Cała drużyna żyła tym meczem. Zostajemy w lidze. Wiem, że oczekiwania przed sezonem były inne, ale życie weryfikuje plany. Moglibyśmy być teraz w sytuacji Farta, albo jechać do Kielc na piąty mecz i byłoby nieciekawie. A proszę mi wierzyć, że ciśnienie i presja na nas dzisiaj były ogromne. Na przemyślenia i podsumowania przyjdzie czas. Dziś się po prostu cieszymy. Fajnie wygrywać takie mecze. Dla takiej atmosfery i kibiców, którzy w pewnym momencie oszaleli, warto grać.

Gheorghe Cretu (trener Indykpolu AZS-u Olsztyn): Te cztery odniesione zwycięstwa to zwycięstwa całej grupy ludzi. Po paru miesiącach pracy wszystko zaprocentowało w tak ważnym momencie. W trakcie sezonu wiele razy mieliśmy więcej "braku szczęścia" niż szczęścia. Dziś szczęście trochę nam pomogło, nie da się ukryć. Cieszę się, że zaczęły się powtarzać długie akcje, długie wymiany. Wiedzieliśmy, że drużyna przeciwna będzie być może trochę bardziej zmęczona. My to wykorzystaliśmy. To była kwestia naszego przygotowania. Cieszę się, że mogłem pracować z taką grupą ludzi. To co się działo przez 4,5 miesiąca, mocno się odbiło na naszym zespole. To była wielka odpowiedzialność. W pewnym momencie postanowiłem, że zespół ma się odseparować od tego wszystkiego. Od tego co się mówi, od spekulacji, od środowiska, od ludzi, którzy czasem nam przeszkadzali i być może źle życzyli. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że przez cały ten czas nikt z zespołu nie zrobił niczego niewłaściwego. Wszystko było podporządkowane naszej ciężkiej pracy. Nikt nie szukał żadnych rozrywek. Była koncentracja na jednym celu. Dzisiaj zasłużyliśmy na zwycięstwo i miejsce, w którym jesteśmy. Z takimi kibicami czeka nas naprawdę dobra przyszłość. Chcę wszystkim podziękować, choć nie będę nikogo wymieniać. Będzie jeszcze czas powiedzieć o tym, kto pracował na ten wynik. Warto zauważyć, że pomimo iż graliśmy o utrzymanie, nasi kibice jeździli za nami wszędzie i byli z nami do końca. Naprawdę cieszymy się, że wygraliśmy z taką drużyną jak Fart. Są tam bardzo dobre nazwiska. Wierzę, że dadzą sobie radę i spokojnie pozostaną w PlusLidze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×