PP: Porażka ujmy nam nie powinna przynosić - komentarze po spotkaniu Sandeco TPS Rumia - GCB Centrostal Bydgoszcz

- To był nasz debiut. W porównaniu z zespołem Pałacu Bydgoszcz, który wielokrotnie grał w Pucharze, a nawet kilkukrotnie w nim triumfował, porażka ujmy nam nie powinna przynosić - przyznał po spotkaniu Jerzy Skrobecki, trener TPS-u Rumia.

Dorota Pykosz (kapitan TPS-u): Nie pokazałyśmy dobrej siatkówki, szkoda. Może w niektórych momentach nasza gra jakoś wyglądała, ale to były jedynie pojedyncze akcje. Mogłyśmy bardziej zadowolić kibiców.

Joanna Kuligowska (kapitan Centrostalu): Cieszę się, że wygrałyśmy ten mecz, ponieważ trochę się go obawiałyśmy, spodziewałyśmy się tego, że rumianki przyjadą tutaj walczyć. Ale nie zagrały swojej siatkówki, a przecież potrafią rozgrywać dobre spotkania. Cieszy mnie to, że zrobiłyśmy pierwszy krok w Pucharze Polski. Zamierzamy walczyć dalej.

Jerzy Skrobecki (trener TPS-u): Mam nadzieję, że przegraliśmy z zespołem, który zdobędzie Puchar. Jakiekolwiek rozwodzenie się na temat tego meczu nie ma sensu, bowiem liczy się ten zespół, który wygrywa. Reprezentuję drużynę Sandeco TPS Rumia, która po raz pierwszy w historii awansowała do rozgrywek PlusLigi Kobiet i tak się szczęśliwie złożyło, że również był to debiut dla tego klubu w Pucharze Polski. W porównaniu z zespołem Pałacu Bydgoszcz, który wielokrotnie grał w Pucharze, a nawet kilkukrotnie w nim triumfował, porażka ujmy nam nie powinna przynosić. Na pewno musimy wynieść wnioski tak ze spotkań ligowych, jak i pucharowych. Pod względem organizacyjnym daliśmy radę, natomiast pozostał jeszcze aspekt sportowy, nad którym musimy popracować. Cieszymy się z udziału w turnieju finałowym, gdyż znaleźliśmy się w gronie ośmiu najlepszych zespołów w Polsce.

Piotr Makowski (trener Centrostalu): Zespół z Rumi nie znalazł się tutaj przypadkowo, bo po drodze wyeliminował AZS Białystok. Żeby dostać się do tego ośmio-zespołowego finału trzeba było pokonać groźnych przeciwników. W pierwszych dwóch setach zagraliśmy bardzo dobrze w polu zagrywki, a także równie dobrze w pozostałych elementach. W drugiej partii praktycznie nie popełniliśmy błędów własnych, co było kluczem do zwycięstwa. Przed nami jutro trudny mecz z Muszynianką, ale nie mamy w nim nic do stracenia, a rywalki pewnie muszą i w tym będziemy upatrywać swojej szansy. Bez obciążenia podejdziemy do tego spotkania i mam nadzieję, że rzucimy się z całych sił. Chcielibyśmy zagrać w finale, ale to każdy, kto jest w ósemce i czwórce dąży do tego samego celu.

Komentarze (0)