Fabian Drzyzga: Będziemy się starali z całych sił wywalczyć medal

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Już w środę nieco w cieniu czekającej nas od czwartku walki o złoto rozpocznie się rywalizacja pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a Tytanem AZS Częstochowa, której stawką są brązowe medale w tegorocznym sezonie siatkarskiej PlusLigi. Pierwsze dwa spotkania odbędą się w środę i czwartek w Rzeszowie. <i>- Będziemy się starali z całych sił wywalczyć medal</i> - zapewnia Fabian Drzyzga, rozgrywający częstochowskiej ekipy.

Pojedynek o brąz zapowiada się niezwykle interesująco nawet biorąc pod uwagę historię tegorocznych spotkań, jakie między sobą stoczyły oba zespoły. W czterech dotychczasowych meczach zarówno częstochowianie, jak i ekipa trenera Ljubomira Travicy zapisały na swoim koncie po dwa zwycięstwa. Na Podpromiu, gdzie w środę zainaugurowana zostanie walka o brąz, bilans jest remisowy. W rundzie zasadniczej pewnie po trzy punkty sięgnęli rzeszowianie, którzy nie pozostawili rywalom cienia złudzeń i w jednym secie zwyciężyli aż 25:9. W drugiej fazie rozgrywek oba zespoły mecz w Rzeszowie potraktowały natomiast po macoszemu. Po tie-breaku wygrali przyjezdni, ale w obu ekipach zagrali głównie zmiennicy, a nawet, jak w przypadku Resovii - zawodnicy, którzy wyróżniali się w Młodej PlusLidze. - Wcześniejsze mecze to już historia i nie ma to żadnego znaczenia - ucina Fabian Drzyzga, rozgrywający częstochowskiej ekipy. - Nasze mecze były w tym sezonie ciekawie i myślę, że wiemy czego możemy się spodziewać. Fajnie, że wygraliśmy z nimi w Rzeszowie w drugiej rundzie, ale graliśmy eksperymentalnym składem i nie ma co przykładać do tego meczu jakiejkolwiek wagi.

Dla ekipy Ljubomira Travicy brązowy medal będzie tylko i wyłącznie na otarcie łez. Rzeszowski zespół zbudowany przed sezonem za krocie miał zdetronizować i przerwać hegemonię bełchatowskiej Skry, w czym miały pomóc transfery takich zawodników, jak Matej Cernić, Ryan Millar, czy Gyorgy Grozer. Ekipie z Podkarpacia udało się jako jedynej znaleźć receptę na pokonanie mistrzów Polski, ale na dystansie całego sezonu, podobnie jak dla wszystkich zespołów, również i dla "Pasów" bełchatowianie byli poza zasięgiem. Rzeszowianom udało się jednak zameldować na drugiej pozycji przed fazą play-off i teoretycznie Resovia miała w dłoni wszystkie najlepsze karty przed rywalizacją z kędzierzyńską ZAKSĄ. Problemy zdrowotne i słabsza dyspozycja sprawiły jednak, że to kędzierzynianie w czterech meczach okazali się lepsi, a Resovii na pocieszenie i osłodę pozostała walka o brąz.

Częstochowianie również przegrali półfinałową rywalizację, ale w starciu z kroczącymi od zwycięstwa do zwycięstwa mistrzami Polski z Bełchatowa niemal z góry byli na straconej pozycji. Rzeczywistość to potwierdziła, choć w dwóch spotkaniach podopieczni Marka Kardosa stawili rywalom ogromny opór. Za każdym razem decydujące słowo należało jednak do Skry i rywalizacja zakończyła się w trzech odsłonach. Teraz przed częstochowianami kolejne niezwykle trudne zadanie, choć trzeba przyznać, że nawet w przypadku porażki czwarta pozycja na koniec sezonu zostanie przyjęta w kategoriach sukcesu. - Przed sezonem wiele osób mówiło o tym, że będziemy musieli bronić się przed spadkiem. W przekroju całego sezonu utarliśmy nosa wielu osobom, ale nie chcemy spocząć na laurach. Będziemy się starali z całych sił wywalczyć medal i na pewno zostawimy wiele serca oraz potu na boisku. Możemy przegrać tą rywalizację w sportowej walce, ale nie możemy już z szatni na boisko wyjść na straconej pozycji - dodaje młody rozgrywający.

Podobnie jak Resovii, również ekipy spod Jasnej Góry nie omijają problemy zdrowotne. Od kilkunastu dni z powodu kontuzji pauzuje Jakub Oczko, a przed ostatnim pojedynkiem ze Skrą urazu nabawił się także Dawid Murek. Kapitan częstochowskiej ekipy jest już jednak zdolny do gry. - Chłopaki wracają do pełni zdrowia. Ciężko powiedzieć, czy wystąpią w obu meczach, ale z dnia na dzień sytuacja jest coraz lepsza. Możemy już na szczęście zapełnić te luki, które mieliśmy ostatnio w składzie - cieszy się 21-latek.

Tegoroczny sezon dał się ogromnie we znaki wszystkim zespołom. Nieprawdopodobna ilość spotkań w połączeniu z podróżami odbiła swoje piętno na poziomie wielu pojedynków. Fabian Drzyzga zapewnia jednak, że mimo zmęczenia częstochowianie wykrzeszą z siebie maksimum możliwości. - W obecnej sytuacji nie ma to najmniejszego znaczenia. Do końca sezonu pozostał nam tydzień. Każdy zespół, również i nasz, ma swoje problemy i odczuwa już zmęczenie. Trzeba wyjść na boisko i dać z siebie wszystko, by zasłużyć na wakacje. Resovia też ma swoje problemy, ale ostatnio grała już w optymalnym składzie. Nie oglądamy się na nią, musimy skupić się tylko i wyłącznie na swojej grze - kończy Fabian Drzyzga.

Fabian Drzyzga zapewnia, że jego zespół w Rzeszowie tanio skóry nie sprzeda

Źródło artykułu:
Komentarze (0)