Grała tylko jedna drużyna - relacja ze spotkania Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - Organika Budowlani Łódź

Zwykle mecze fazy play-off rozgrywane między zdobywcą pierwszego i ósmego miejsca po rundzie zasadniczej są do bólu przewidywalne i nie stanowią zapadającego w pamięć widowiska. Zwykle kończy się na trzech szybkich zwycięstwach faworyta dwumeczu, jednak w przypadku zespołów z Muszyny i Łodzi można było spodziewać się nieco bardziej zaciętego starcia. Co prawda łodzianki nie wygrały w tym sezonie z niedawnymi zdobywczyniami Pucharu Polski, ale zawsze potrafiły nawiązać z nimi pasjonującą walkę. Czyżby tym razem niespodzianka? W żadnym wypadku - łódzki zespół nie wytrzymał presji i mecz zakończył się łatwym zwycięstwem faworyta. W żadnym secie spotkania z Bankiem BPS Muszynianką łodzianki nie potrafiły zdobyć nawet dwudziestu punktów.

- Jeśli uda nam się wygrać w Muszynie przynajmniej jeden mecz, to później wszystko się może zdarzyć - zapowiadała przed tym meczem libero łódzkie drużyny, Katarzyna Ciesielska. Trudno nie przyznać jej racji, wystarczy wspomnieć zeszłoroczną, półfinałową rywalizację między muszyniankami a dąbrowiankami. Wtedy, dzięki wyjazdowemu zwycięstwu dąbrowskiego MKS-u kibice siatkówki byli świadkami serii pięciu trudnych dla Muszynianki spotkań. Wszystkie okoliczności świadczą, co prawda, przeciwko drużynie Małgorzaty Niemczyk, ale i tak fani łódzkiego klubu liczyli na sensacyjny wynik na parkiecie rywala.

Przed samym spotkaniem uhonorowano raz jeszcze siatkarki Banku BPS Muszynianki za zdobycie Pucharu Polski. Jednak inowrocławski turniej to już historia, należało na chwilę zatrzeć w pamięci miłe wspomnienia i walczyć o kolejne trofea; muszynianki dobrze o tym pamiętały, o czym świadczy początek meczu (as Sadurek i błędy Kosek w przyjęciu). Już w pierwszych akcjach spotkania widać było, jak dużo znaczy dla Organiki brak Katarzyny Zaroślińskiej i jej pewnych zbić. Wynik 8:0 na pierwszej przerwie technicznej mówi sam za siebie; dopiero Sylwia Wojcieska zmusiła rywalki do zmiany ustawienia. Akcje środkiem dawały łodziankom nadzieję na nawiązanie kontaktu punktowego - co prawda, siatkarki Organiki nie uniknęły szkolnych błędów na siatce, ale dzięki punktowym blokom doprowadziły do stanu 11:8 dla Muszynianki i zmusiły Bogdana Serwińskiego do wzięcia czasu. Na nieszczęście dla łodzianek, do bloku nie doszło przyjęcie w punkt i szybkie rozegranie, co ułatwiło rywalkom powiększenie przewagi. Tym razem to zdobywczynie tegorocznego Pucharu Polski prezentowały siłę ognia w ataku przez środek (18:13). Poziom spotkania wyrównał się, ale autowe ataki i serwisy przyjezdnych nie ułatwiały im walki o punktowy remis. W końcówce seta oba zespoły na przemian psuły zagrywki i skutecznie atakowały, co pozwoliło na spokojną wygraną zespołu z Muszyny do 18 (po ataku Joanny Kaczor z prawego skrzydła).

Na początku drugiej partii Milena Sadurek znów straszyła rywalki swoją zagrywką, ale tym razem, dzięki Karli Echenique, łodzianki potrafiły przerwać serię rozgrywającej Muszynianki. Jednak nie na wiele się to zdało przy kąśliwych zagrywkach Aleksandry Jagieło i atakach Katarzyny Gajgał (8:3). Mimo apeli Małgorzaty Niemczyk o spokojne prowadzenie gry powróciły stare grzechy łodzianek, czyli niepewne przyjęcie i złe rozegrania. Po wejściu na plac gry Marty Szymańskiej łódzka Organika potrafiła już rozegrać długą akcję z efektownymi obronami, ale wciąż były bezradne wobec serwisów Sadurek. Gospodynie, mimo coraz częstszych błędów, grały swoją siatkówkę, zaś przyjezdne próbowały im to utrudniać, jednak nie zawsze się to udawało; trudno myśleć o dobrym wyniku, gdy cztery raz w przeciągu dwóch setów rozgrywająca mija się ze środkową w ataku... Gra punkt za punkt pozwoliła zawodniczkom Bogdana Serwińskiego na zwycięstwo w drugiej partii (25:16).

Szybkie spojrzenie w statystyki meczu po dwóch setach wcale nie wyjaśniała przewagi gospodyń; zarówno procent pozytywnego przyjęcia, jak i skutecznego ataku w obu zespołach był podobny. Co innego mówią liczby, co innego parkiet - trzeciego seta muszynianki znów rozpoczęły od szybkiego wyrobienia przewagi, na którą złożyły się punkty Jagieło i zepsute zagrywki łodzianek (8:3). Trener zespołu z Muszyny niewiele mówił w trakcie przerw technicznych... bo i nie musiał wiele poprawiać w grze swojego zespołu. W szeregach przyjezdnych zdarzało się coraz więcej nieporozumień; zespół z Łodzi zdawał się tracić z każdą akcją nadzieję na cudowne odwrócenie losów spotkania. - Zadowala Was pozostanie na ósmym miejscu? - Joanna Mirek w trakcie przerwy na żądanie próbowała zdopingować swoje koleżanki do nagłego zrywu krótką przemową, ale na niewiele się to zdało (16:6). Muszynianki doskonale czytała grę rywalek i z łatwością je blokowały, a główną autorką "czap" była Agnieszka Bednarek - Kasza. Rezerwowe zawodniczki wicemistrza Polski spokojnie prowadziły swój zespół do zwycięstwa w trzech setach. Koniec spotkania opóźniała najlepsza zawodniczka klubu z Łodzi - Joanna Mirek, a jej koleżanki w końcu zaczęły grać na miarę swoich możliwości, ale zdarzyło się to stanowczo za późno; dwudziesty piąty punkt dla Muszynianki zdobyła Kinga Kasprzak, tym samym zakończyła to bolesne dla Organiki Budowlanych Łódź spotkanie.

Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - Organika Budowlani Łódź

3:0 (25:18, 25:16, 25:14)

Bank BPS Muszynianka: Agnieszka Bednarek - Kasza, Joanna Kaczor, Aleksandra Jagieło, Milena Sadurek, Debby Stam - Pilon, Katarzyna Gajgał, Mariola Zenik (libero) oraz Kinga Kasprzak, Caroline Wensink, Magdalena Piątek, Agnieszka Śrutowska, Klaudia Kaczorowska

Organika: Karolina Kosek, Michela Texeira, Julia Shelukhina, Sylwia Wojcieska, Karla Echenique, Joanna Mirek, Katarzyna Ciesielska (libero) oraz Katarzyna Bryda, Luana de Paula, Marta Szymańska

MVP: Milena Sadurek (Bank BPS Muszynianka)

Sędziowie: Marek Budzik (sędzia główny), Bogdan Nowak

Widzów: 1000

Komentarze (0)