Już od samego początku lepiej radzili sobie zawodnicy z Rzeszowa. Nawet doskonale spisujący się Bartosz Janeczek nie był w stanie powstrzymać gości. W szeregach Asseco Resovii bardzo dobrze spisywali się środkowi. Wprawdzie Ryan Millar, ze względu na kontuzję, nie był w stanie wystąpić w tym spotkaniu, jednak Grzegorz Kosok do spółki z Łukaszem Perłowskim doskonale go zastąpili. W końcówce częstochowianie mieli jeszcze szansę na odrobienie strat. Najpierw Perłowski trafił w aut, a następnie zablokowany został Matej Cernić. Chwilę później jednak reprezentant Włoch bardzo mądrze obił blok gospodarzy, a wprowadzony Wojciech Grzyb zablokował Dawida Murka co dało Resovii cztery punkty przewagi (24:20). Chwilę później Murek zaserwował w aut i tym samym zakończył pierwszego seta.
Widocznie zmotywowani porażką w poprzedniej partii Akademicy znacznie poprawili swoją grę. Dobre zagrywki Wojciecha Gradowskiego pozwoliły zdobyć im dwupunktową przewagę (5:3). Chwilę później z równie dobrej strony w polu serwisowym pokazał się Łukasz Wiśniewski i gospodarze prowadzili już 8:5. Rzeszowianie nie zamierzali jednak odpuszczać i bardzo szybko doprowadzili do remisu. Walka punkt za punkt toczyła się do momentu, gdy na zagrywce pojawił się Dawid Murek i wypracował prowadzenie. Chwilę później Wojceich Sobala popisał się asem serwisowym i Akademicy prowadzili już czterema punktami. Tego prowadzenie gospodarze już nie wypuścili z rąk i tym samym doprowadzili do remisu w całym meczu.
Obie drużyny zdawały się tracić koncentrację po wygranej partii i to właśnie rzeszowianie lepiej rozpoczęli trzeciego seta. Przez znaczną jego część utrzymywali niewielką dwupunktową przewagę. Dopiero gdy na zagrywce pojawił się Michał Baranowicz rzeszowianie mogli pozwolić sobie na chwilę oddechu. W końcówce odskoczyli gospodarzom na sześć punktów i stanęli przed szansą zakończenia rywalizacji o trzecie miejsce.
Kolejny set doskonale odzwierciedlał wszystko, co działo się w tym spotkaniu. Resovia miała na swoim koncie przewagę i za wszelką cenę chciała zakończyć rywalizację, a częstochowianie, aby przedłużyć swoje nadzieje na medal, musieli wygrać. Obie drużyny prezentowały równy poziom co odzwierciedlał wynik, który oscylował w okolicach remisu. Kibice zgromadzeni w hali byli świadkami wielu ciekawych zagrań, zwłaszcza ze strony Dawida Murka. Wprawdzie w ataku z drugiej linii trafił on w aut, jednak później zrehabilitował się świetnym pojedynczym blokiem. Na drugą przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem schodzili Akademicy. Grali oni bardzo skutecznie w ataku i bez większych problemów utrzymali wywalczoną wcześniej przewagę.
Tie-breaka od prowadzenia 2:0 rozpoczęli gospodarze, jednak chwilę później po bardzo długiej wymianie rzeszowianie doprowadzili do remisu, a Georg Grozer potężnymi zagrywkami wyprowadził ich na prowadzenie. Po zmianie stron dzięki doskonałym zagrywkom Cernića Resovia miała już trzy punkty przewagi (11:8). W samej końcówce po raz kolejny asem serwisowym popisał się Grozer, a chwilę później skutecznie zaatakował Kosok dając tym samym swojej drużynie brązowy medal.
Tytan AZS Częstochowa - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (22:25, 25:20, 18:25, 25:21, 12:15)
Tytan AZS Częstochowa: Drzyzga, Janeczek, Murek, Gierczyński, Nowakowski, Wiśniewski, Dębiec (libero) oraz Sobala, Gradowski, Hebda, Oczko, Żuk
Asseco Resovia Rzeszów: Perłowski, Kosok, Grozer, Baranowicz, Achrem, Cernić, Ignaczak (libero) oraz Grzyb, Buszek, Mika
MVP: Achrem