Sadurek na zatrudnienie w BKSie nie ma co liczyć. Jak twierdzi prezes klubu - Czesław Świtak, skład zespołu został już skompletowany, a klub nie zamierza płacić dwóch wysokich pensji rozgrywającym. Wcześniej BKS zatrudnił Katarzynę Skorupę i stąd brak miejsca dla Sadurek.
Rozgrywającą reprezentacji Polski chętnie widzieliby w swoim zepole działacze Farmutilu Piła, ale odstrasza ich kwota, jaką musieliby zapłacić w przypadku transferu. 80 tysięcy złotych Farmutil musiałby zapłacić BKSowi a 20 tysięcy samej zawodniczce. Na taką kwotę klub z Piły nie wyraża zgody. Sytuacja wydaje się być patowa.