W sobotę oba zespoły zafundowały kibicom zgromadzonym w hali Łuczniczka prawdziwy horror. Zwycięzcę wyłonił dopiero dramatyczny tie-break, którego na swoją korzyść rozstrzygnęły bielszczanki. Czwarte spotkanie obu drużyn miało wyglądać bardzo podobnie. Zapowiadał to Piotr Makowski i jego podopieczne. Niestety, dla fanów Centrostalu, na zapowiedziach się skończyło. Bydgoszczanki tylko w bardzo krótkich fragmentach pojedynku były w stanie nawiązać z mistrzyniami Polski równorzędną walkę - Tak naprawdę nie wiedziałyśmy czego się spodziewać po naszych rywalkach. Sobotni pojedynek po prostu wymazałyśmy z pamięci, by dziś móc grać konsekwentnie i z wolą walki do samego końca. To założenie udało nam się zrealizować - komentowała przyjmująca Aluprofu Karolina Ciaszkiewicz.
Elementem, który w całym dwumeczu przechylił szalę zwycięstwa na korzyść BKS-u, był z pewnością blok. Obrończynie tytułu w ten weekend zatrzymały bowiem swoje przeciwniczki aż 44 razy!
Aluprof awansował do półfinału, gdzie spotka się z Muszynianką Muszyna. W tym sezonie oba zespoły rywalizowały ze sobą trzykrotnie (w lidze i w finale Pucharu Polski) i za każdym razem ze zwycięstwa cieszyły się Mineralne. Bielszczanki z pewnością więc liczą na rewanż - Z Muszynianką zawsze trzeba grać na maksimum swoich możliwości i my jesteśmy w stanie to zrobić. O tym co trzeba poprawić w naszej grze dopiero będziemy myśleć. Powoli zaczniemy się przygotowywać do półfinału, ale póki co cieszymy się z samego awansu.
Siatkarki BKS-u mogą odczuwać po ćwierćfinale większe zmęczenie. By wywalczyć miejsce w czołowej czwórce potrzebowały czerech spotkań, a Mineralne wszystkie trzy mecze z Organiką Łódź wygrały gładko, bez straty seta. - Ciężko stwierdzić czy to będzie miało jakikolwiek wpływ na dalszą rywalizację. Jeśli już, to raczej będzie on minimalny. My na razie nie znamy nawet dokładnych terminów, w których przyjdzie nam się zmierzyć z Muszynianką. Przede wszystkim jednak cieszymy się, że udało nam się przejść pierwszą rundę play-off. Mecze z Centrostalem były przecież bardzo wyczerpujące zarówno dla nas jak i dla naszych rywalek - zakończyła Karolina Ciaszkiewicz.