Kazimierz Wierzbicki: Brak współpracy to porażka

Po bardzo zaciętych spotkaniach, których gospodarzem był Jadar Radom, obie drużyny miały na swoim koncie po jednym zwycięstwie. Chyba nikt się nie spodziewał, że podopieczni Dariusza Luksa nie pozwolą rywalom wygrać w Gdańsku nawet jednego seta i tak pewnie awansują do PlusLigi.

- Spodziewałem się, że podobnie jak w Radomiu, także i u nas będzie toczyła się bardzo wyrównana walka o awans. Sądziłem, że rywalizacja o PlusLigę przeniesie się jeszcze raz do Radomia i tam zapadnie rozstrzygnięcie. Jednak złapaliśmy bardzo dobrą formę, rozegraliśmy dwa najlepsze mecze w tym sezonie i dzięki temu awansowaliśmy w dość zdecydowany sposób - komentuje awans Lotosu Trefla Gdańsk do PlusLigi prezes Kazimierz Wierzbicki.

Zespół Dariusza Luksa notował w trakcie sezonu wzloty i upadki. Rundę zasadniczą zakończył na trzecim miejscu i do play-off nie przystępował w roli faworyta. - Ubiegłoroczne doświadczenia, kiedy to zdecydowanie wygraliśmy rundę zasadniczą, a następnie przegraliśmy PlusLigę w samej końcówce play-off, nakazywały mi dużą ostrożność. Nie było we mnie zbytniej pewności siebie nawet przez mały fragment tego sezonu. Wiedziałem natomiast, że musimy bardzo ciężko walczyć, by awansować. Szanse na wywalczenie sobie miejsca w PlusLidze oceniałem na 50 procent - wyznaje szczerze prezes gdańszczan.

Powrót po dwuletniej przerwie siatkarzy Trefla do najwyższej klasy rozgrywkowej to już jednak historia. Teraz włodarzy tego klubu czekają nowe wyzwania i nie będą one wcale łatwiejsze niż cel osiągnięty przed kilkoma dniami.

- Dla nas najważniejsze jest w tej chwili stworzenie pewnej koncepcji istnienia zespołu w lidze. To już nie zależy tylko ode mnie, ale również od głównego sponsora czyli Lotosu. Znając jednak pozytywny stosunek prezesa Olechnowicza do sportu, nie powinno być w tej kwestii problemu. Uważam, że my potrafimy w zamian dać Lotosowi dużą wartość marketingową. Istotną sprawą jest też istnienie tego zespołu w środowisku miasta Gdańska oraz całego Pomorza. Na tym gruncie musimy dopracować pewne formy współpracy. To wymaga czasu, ale musimy to uczynić jak najszybciej, by uniknąć problemu budowania zespołu. Jeśli chodzi o halę na granicy Sopotu i Gdańska, to też stosunki i zaangażowanie wszystkich osób związanych z tą areną muszą być prawidłowe. Jeśli tego wszystkiego nie będzie, to nie ma sensu nawet startować w rozgrywkach, bo wiem z doświadczenia, że brak współpracy to porażka - stwierdza zdecydowanie prezes Trefla.

Spory wkład w sukces drużyny Lotosu Trefla Gdańsk miał bez wątpienia obiecujący trener młodego pokolenia - Dariusz Luks. Warto nadmienić, iż temu szkoleniowcowi sztuka wprowadzenia drużyny do najwyższej klasy rozgrywkowej udała się już po raz trzeci. Wcześniej uczynił to z zespołami Górnika Radlin oraz Jokera Piła.

- Chciałbym podkreślić, że trener Luks wykonał kawał dobrej roboty. Jesteśmy w tej chwili przed rozmowami o ewentualnym przedłużeniu współpracy. Szkoleniowiec wyjechał na 3-4 dni urlopu, następnie wróci do Gdańska i będziemy dyskutować. Jesteśmy usatysfakcjonowani jego wynikami sportowymi oraz organizacyjnymi, natomiast, by podjąć decyzję, czy dalej będzie pracował z drużyną, jest potrzebne również jego stanowisko, nie tylko klubu - kończy Kazimierz Wierzbicki.

Komentarze (0)