Dorota Pykosz (kapitan TPS-u Rumia): Przegrałyśmy mecz, ale walka trwa. To jest kolejna wygrana bitwa przez AZS, ale wojna się jeszcze nie skończyła. Miejmy nadzieję, że los się odwróci.
Magdalena Godos (kapitan AZS-u Białystok): Mecz w naszym wykonaniu nie wyglądał za dobrze. Powinnyśmy przez całe spotkanie prezentować taką formę, jaką pokazywałyśmy do połowy pierwszego seta. W drugim i trzecim secie pozwoliłyśmy, by przeciwnik miał zbyt duży wpływ na przebieg wydarzeń. Myślę, że jeżeli jeszcze dwie zawodniczki dołączą się do ataku, to nasza gra będzie skuteczniejsza i będziemy lepiej grały. Na razie to wygląda średnio.
Piotr Sobolewski (trener TPS-u Rumia): Niestety potwierdziły się słowa pisane na wszystkich portalach sportowych, że nie jesteśmy faworytem tych rozgrywek. Sądzę, że walka się jeszcze nie skończyła. Tak jak powiedziała Dorota, jest to nasza trzecia z rzędu przegrana bitwa. Ale tak naprawdę będziemy przegranymi dopiero wtedy, gdy na tych wszystkich portalach sportowych czy gazetach przeczytam, że przegraliśmy 0:4, 1:4 albo 2:4. Póki tak nie będzie napisane, piłka wciąż będzie w grze. Ja nie zamierzam opuszczać ramion, tym bardziej będę wznosił je do góry. Będę wymagał od dziewczyn, by chodziły z podniesionym czołem. To jest jedyna rada, by wszytko tu ugrać. Rywalizacja toczy się według zasady wszystko albo nic. Bez względu na to, czy ktoś będzie nam rzucał kłody pod nogi w czasie meczów, czy w środowisku, będziemy walczyć.
Wiesław Czaja (trener AZS-u Białystok): Mecz w naszym wykonaniu był nie najlepszy, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Jeżeli nie będziemy wykorzystywali swoich atutów, którymi są blok i atak, to jutro spotkanie może wyglądać podobnie albo gorzej. Dziewczyny powinny zrozumieć, że pewne rzeczy, które się ma, trzeba wykorzystywać. Samo przebywanie na boisku nie gwarantuje wygranej. Niestety nie wykorzystujemy naszych atutów i rywalizacja się wyrównuje. Mam nadzieję, że dziewczyny zrozumieją ten błąd, który tu popełniliśmy i jutro zagramy lepiej.