Bydgoskie siatkarki nie potrafią w tym sezonie znaleźć recepty na zawodniczki Organiki Łódź. Centrostal musiał dwukrotnie uznać wyższość Budowlanych w fazie zasadniczej, a w sobotę przegrał pierwszy mecz o piąte miejsce w PlusLidze Kobiet. Oba zespoły grały falami w tym meczu, ale w tie-breaku gospodynie nie pozostawiły rywalkom żadnych złudzeń. - Organika jest dla nas zawsze trudnym przeciwnikiem. Uwidoczniło się to zwłaszcza w trzecim secie. U nas nic wtedy nie działało, ale w kolejnej partii los się odwrócił i z kolei zawodniczkom po drugiej stronie siatki się nie udawało. A co do piątego seta… Kilka naszych dziewczyn było nieprzygotowanych do takiej walki. Myślę, że za tydzień już się należycie zrewanżujemy - powiedziała po spotkaniu przyjmująca Centrostalu, Charlotte Leys. - Przed następnym meczem nie będziemy musiały spędzać kilku godzin w podróży, będziemy spać we własnych łóżkach, odbędziemy własne rytuały. Powinno nam to pomóc odpowiednio się zmotywować przed meczem - uważa siatkarka.
Dla Belgijki jest to pierwszy sezon w polskich rozgrywkach i może go zaliczyć do udanych. Przyjmująca Centrostal cały czas znajduje się w pierwszej "dziesiątce" najlepiej punktujących siatkarek PlusLigi Kobiet, a w sobotnim spotkaniu była liderką swojego zespołu, zdobywając 15 punktów. Belgijka nie wie jeszcze, w jakim klubie zagra w przyszłym sezonie. - Ten pierwszy rok okazał się dla mnie pozytywny, więc prawdopodobnie zostanę w tym kraju. Mam nadzieję, że zaistnieją okoliczności, które pozwolą mi dalej grać w Polsce. Nie wykluczam jednak też gry w jakimś innym kraju. Nic nie jest pewne, jestem dopiero na początku swojej drogi, jeśli chodzi o transfery. Niemniej jednak Polska na pewno wchodzi w grę - twierdzi Leys.
Rewanż Centrostalu i Organiki zaplanowano na najbliższą sobotę w bydgoskiej "Łuczniczce". Jeśli podopieczne Piotra Makowskiego zdołają doprowadzić do remisu, to ostateczne rozstrzygnięcia zapadną w trzecim spotkaniu w niedzielę.