Zwycięstwo na osłodę - relacja ze spotkania Polska - Turcja

Reprezentantki Polski rozegrały niedzielę bardzo dobre spotkanie i zasłużenie zwyciężyły. Dzięki tej wygranej Polki przestały być jedyną drużyną w WGP bez zwycięstwa. W polskim zespole bardzo dobrze zaprezentowała się zdobywczyni 15 punktów Anna Barańska. W zespole naszych rywalek najlepiej punktowała Deniz Hakyemez.

Jakub Brąszkiewicz
Jakub Brąszkiewicz

Polska - Turcja 3:0 (25:21, 25:22, 25:22)

Polska: Kaczor, Skorupa, Woźniakowska, Barańska, Bednarek, Gajgał, Sawicka (libero) oraz Ciaszkiewicz

Turcja: Avci, Toksoy, Hakyemez, Gumus, Tokatlioglu, Aydemir, Yeldan (libero) oraz Altay, Bal, Kirdar, Celik, Ozsoy

W porównaniu z poprzednimi spotkaniami rozgrywanymi w Taipei trener Marco Bonitta dokonał jednej niezwykle ważnej zamiany. Na parkiecie pojawiła się Anna Barańska. Widać było, że nasze reprezentantki chcą odnieść pierwsze zwycięstwo. Pojedynek rozpoczął się bardzo obiecująco. Po uderzeniu Joanny Kaczor ze środka drugiej linii nasze siatkarki prowadziły 5:2. Drużyna z Ankary odrobiła jeden punkt dzięki temu, że kontrę wykorzystała Bahar Toksoy. Na pierwszą przerwę zeszliśmy z dwupunktowym prowadzeniem. Turczynki dobrze ustawiały się w obronie, dlatego zespół znad Wisły miał problem z późniejszym wykorzystaniem kontrataków. Po uderzeniu w dziewiąty metr z prawego skrzydła Esry Gumus w spotkaniu był wynik 12:11 dla naszych, a do tego to my byliśmy w lepszej sytuacji, bo przyjmowaliśmy zagrywkę. Ze skończeniem ataku kłopoty miała Anna Barańska. Przyjmująca reprezentacji Polski była bardzo często podbijana w obronie. Turczynki zeszły na przerwę techniczną prowadząc 16:15. Jak się później okazało trener Maco Bonitta przekazał celne uwagi Polkom podczas przerwy. Po chwili nasze prowadziły 19:17. W drużynie tureckiej bardzo często zatrudniana była najlepiej punktująca fazy zasadniczej WGP - Seda Tokatlioglu, ale dobra dyspozycja tej siatkarki nie wystarczyła. Po kontrze ze środka Katarzyny Gajgał nasze prowadziły 23:19 i bez większych kłopotów Polki zwyciężyły w tej partii.

Drugą odsłonę spotkania rozpoczęła od zepsutej zagrywki Anna Woźniakowska. Polki przegrywały jednym oczkiem (2:3). Po efektownym minięciu podwójnego bloku przez Annę Barańską pierwszy raz w ty secie nasze siatkarki objęły prowadzenie 4:3. W dalszej części nieco posypała się gra podopiecznych Alessandro Chiappiniego. Turczynki miały ogromne problemy z umieszczeniem piłki w polu naszego zespołu (8:5). Po przerwie mocno z lewego skrzydła uderzyła Deniz Hakyemez, ale na jej dobre zagranie odpowiedziała ze środka Agnieszka Bednarek. Polki utrzymywały dwupunktowe prowadzenie. Bardzo nam w tym pomogła Seda Tokatlioglu, która ważną piłkę posłała w aut. Trener Turczynek zdecydował się zmienić środkową. Na placu gry pojawiła się Duygu Bal. Polski zespół miał kłopot z powstrzymaniem jej. Dopiero przy stanie 21:18 skutecznym blokiem na tureckiej środkowej popisała się Katarzyna Gajgał. Bardzo dobrze w obronie spisywała się Agata Sawicka. Nieźle na parkiecie radziła sobie również Karolina Ciaszkiewicz, która zmieniła Joannę Kaczor. Jej atak z drugiej linii dał Polkom dwudziesty trzeci punkt (23:19) i po jej o sprytnym zagraniu podopieczne Marco Bonitty objęły prowadzenie w spotkaniu 2:0.

Dzięki dobrym zagraniom Anny Barańskiej Polki prowadziły 3:1. Jednak w następnej akcji atak w aut tej siatkarki pozwolił Turczynkom zmianę ustawienia. Siatkarki Alessandro Chiappiniego zdobyły trzy punkty z rzędu i wyszły na prowadzenie. Biało-czerwone na chwilkę stanęły. Zagrywką zapunktowały Anna Barańska i Katarzyna Gajgał. Na przerwę zeszliśmy prowadząc 8:5. Po czasie kontrę mocnym uderzeniem z lewego ataku wykorzystała Anna Woźniakowska. Szkoleniowiec naszych rywalek zdecydował się zmienić rozgrywającą. Na parkiecie pojawiła się Pelin. Biało-czerwone zaczęły popełniać seryjnie błędy. Po tym jak Katarzyna Gajgał uderzyła w aut (12:12) Marco Bonitta poprosił o czas. W końcu Polki zrobiły przejście po uderzeniu Anny Barańskiej. Nasze siatkarki w pięciu akcjach kolejnych zdobyły punkty (17:12). Dopiero atak Sedy Tokatlioglu przerwał fatalną pasę Turczynek. Polki pokazywały w tym spotkaniu, że za wcześnie postawiło się na nich krzyżyk. Można powiedzieć szkoda, że tak biało-czerwone nie grały od początku. Wtedy nasze siatkarki z pewnością grałyby w finale World Grand Prix. Biało-czerwone na trzy akcje utknęły w jednym ustawieniu 22:18. W końcówce nie wykorzystały kilku meczboli, ale formalności dopełniła Anna Barańska.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×