Stawką rywalizacji o 5. miejsce w PlusLidze Kobiet jest przepustka do gry w europejskich pucharach, co powoduje, że drużyny przystępują do tych meczów w pełni zmobilizowane i skoncentrowane. Przyzwyczailiśmy się, że w wielu ligach w naszym kraju, rywalizacja o miejsca 5-8, a więc zespołów, które straciły już szanse na medale, a spadek im nie grozi, stoi na niskim poziomie, zaś zawodnicy i zawodniczki grają raczej z przymusu - tutaj jest jednak zupełnie inaczej.
W sobotę w łódzkim Pałacu Sportu oglądaliśmy interesujące zawody, które były doskonałym zwieńczeniem całego sezonu - choć rozgrywki się jeszcze nie zakończyły, to dla kibiców z "Miasta Włókniarzy" była to ostatnia szansa na obejrzenie swoich ulubienic przed długą letnią przerwą. Początek pierwszych trzech partii wyglądał podobnie - siatkarki z Wrocławia uzyskiwały dość szybko kilkupunktową przewagę, zaś różnica polegała na tym, co z nią później robiły. W pierwszym i trzecim secie udało im się dowieźć prowadzenie do końca. Musiały się jednak sporo natrudzić, zwłaszcza w inauguracyjnej partii, kiedy to z 6-punktowej różnicy i wydawałoby się, kontrolowanego już seta, skończyło się grą na przewagi. Kluczem do wygranych okazała się bardzo dobra gra blokiem, w którym brylowała Maja Tokarska, zaś w ataku ciężar gry rozkładał się na Katarzynę Jaszewską i Katarzynę Mroczkowską.
Dwa wygrane przez wrocławianki sety rozdzielił sukces gospodyń w partii drugiej. Także i w niej inicjatywa należała najpierw do Gwardzistek, jednak łodzianki "trzymały wynik" i w decydującym fragmencie udało im się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Zdecydowane prowadzenie Budowlanych od pierwszej do ostatniej piłki oglądaliśmy w czwartej odsłonie. Popis gry dała Brazylijka Luana De Paula, która dostała i skończyła kilka efektownych piłek ze środka, jak również zatrzymywała akcje przeciwniczek blokiem. Chwilowy przestój gospodyń w środkowym fragmencie seta spowodował lekki niepokój w łódzkim obozie, ale udało się gospodyniom doprowadzić do tie-breaka. Problemem w zespole Małgorzaty Niemczyk była jednak kiepska postawa liderki - Karoliny Kosek, zaś nikt inny nie kwapił się do wzięcia ciężaru gry na swoje barki.
W decydującej partii w wyjściowej szóstce w ekipie gości wybiegła Bogumiła Barańska, która zastąpiła Annę Witczak i okazało się to bardzo dobrym posunięciem. 25-letnia przyjmująca Gwardii skończyła kilka ważnych ataków, dzięki czemu wrocławianki odskoczyły na 4 punkty i dowiozły tę przewagę do końca spotkania, wygrywając tie-breaka 15:11, a cały mecz 3:2.
Obie drużyny udadzą się teraz do Wrocławia na spotkanie rewanżowe i ewentualny trzeci mecz.
Organika Budowlani Łódź - Impel Gwardia Wrocław 2:3 (24:26, 25:21, 21:25, 25:22, 11:15)
Organika Budowlani: Kosek, Szeluchina, Mirek, Bryda, De Paula, Echenique, Ciesielska (libero) oraz Teixeira, Szymańska, Zaroślińska.
Impel Gwardia: Jaszewska, Tokarska, Mroczkowska, Witczak, Efimienko, Wołosz, Krzos (libero) oraz M. Sobolska, Czypiruk, Matyjaszek, Barańska, D. Sobolska.
Sędziowie: Jacek Broński i Barbara Krzywda.