Konrad Pakosz: Mogliśmy trafić lepiej, lub gorzej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Iraklis Saloniki, Fenerbahce Stambuł oraz bułgarskie CSKA Sofia będą rywalami Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa w tegorocznej edycji siatkarskiej Ligi Mistrzów. Los okazał się łaskawy dla wicemistrzów Polski, których, jednak nie omijają wszelakie problemy i przyszłość zespołu stanęła pod coraz większym znakiem zapytania. Piętrzące się problemy natury finansowej spowodowane brakiem sponsora strategicznego dają działaczom się we znaki i być może zespół nie wystartuje nawet w tych elitarnych rozgrywkach.

W tym artykule dowiesz się o:

Prezes Konrad Pakosz pokusił się na naszych łamach o ocenę szans swojego zespołu w siatkarskiej elicie. Jego zdaniem "Akademicy" mogli trafić lepiej. - Losowanie jest, jakie jest. Mogliśmy trafić lepiej lub gorzej. Na pewno nie jesteśmy faworytem tej grupy. Szkoda tylko częstochowskich kibiców, którym nie będzie dane oglądać w akcji zawodników światowego formatu pokroju Grbicia, czy Semena Polvavskyego. Niewiele wiemy na temat zespołu bułgarskiego, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Jeśli jednak awansowali do Ligi Mistrzów, to z pewnością nie są słabym zespołem. W zespole Fenerbahce Stambuł w przyszłym sezonie zagra nasz były zawodnik, Brook Billings. Ciężko cokolwiek mówić o jakiś szansach zespołu w tych rozgrywkach. Na razie jesteśmy na etapie rozmów sponsorskich i na ewentualne konkrety będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Na pewno będziemy wymagali od zawodników, aby w każdym spotkaniu dawali z siebie wszystko – mówi prezes "Akademików".

W tegorocznej edycji Ligi Mistrzów częstochowian czekają zatem dalekie podróże do Bułgarii, Turcji, czy Grecji, co przy obecnej sytuacji finansowego klubu nie wróży najlepiej. - Oczywiście, gdybyśmy wylosowali Trientino, Dynamo Moskwa czy rywala z Czech, to byłoby lepiej, ale nic na to nie poradzimy. Później będziemy rezerwować bilety i ewentualnie planować wszelkie podróże. Na razie ciężko cokolwiek powiedzieć w tej kwestii - dodaje Pakosz.

Póki co uwagę częstochowskich sterników skupiają rozmowy ze sponsorami, gdyż sytuacja zespołu nie przedstawia się obecnie najlepiej. Mimo upływającego czasu, częstochowscy fani muszą jeszcze uzbroić się w cierpliwość. -Cały czas jesteśmy na etapie prowadzenia rozmów ze sponsorami, co nie jest łatwą sztuką. Zainteresowanych sponsoringiem jest jak na lekarstwo, co spowodowane jest spadkiem indeksów giełdowych, które lecą mówiąc brzydko, na twarz. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z dwoma firmami i liczymy, że zakończą się one sukcesem. W przeciwnym razie nasza sytuacja będzie bardzo trudna. Mamy co prawda możliwość parafowania umowy z jedną firmą, ale nie jest ona najlepsza i nie chcemy zbytnio ryzykować. Nie muszę chyba mówić, że ewentualny kształt zespołu zależeć będzie w głównej mierze od wyniku tych negocjacji - dodaje prezes wicemistrzów Polski.

Jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem nad zasłużonym klubem z Częstochowy zawisną "czarne chmury". Nie wykluczone nawet, że częstochowianie podzielą los Płomienia Sosnowiec i niemal znikną z siatkarskiej mapy Polski. - Istnieje taka możliwość - kończy z przekąsem Konrad Pakosz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)