Kapitan reprezentacji Portoryko jest jednym z najlepszych atakujących na świecie. W 2006 roku, gdy Polacy zdobywali wicemistrzostwo świata, został najlepiej punktującym zawodnikiem turnieju. W czasie bogatej kariery klubowej reprezentował barwy zespołów z Belgii (Noliko Maaseik), Włoch (Cagliari), Japonii (Panasonic Panthers), Rosji (Lokomotiw Nowosybirsk), Turcji (Arkas Izmir) oraz Korei Południowej (Hyundai Capital Skywalkers), gdzie grał ostatnio.
Co ciekawe, Hector Soto, jeśli trafiłby do Andreoli Latina, nie rywalizowałby z Jakubem Jaroszem na pozycji atakującego, o czym reprezentant Polski wspominał po sobotnim meczu przeciwko Portorykańczykom. - Z tego co słyszałem, jeżeli Soto trafi do Latiny, to żeby grać jako przyjmujący. Z pewnością przydałby się w naszym klubie, bo to bardzo doświadczony siatkarz.
Andreoli Latina przed sezonem zatrudniła już dwóch atakujących. Pierwszym ma być Polak, a rolę rezerwowego pełnić będzie 22-letni Amerykanin Troy Murphy, którego największym zaletami są siła oraz wzrost (mierzy aż 207 centymetrów). Jarosza czeka trudne zadanie, bo będzie musiał zastąpić Serba Saszę Starovicia (przeszedł do San Giustino).
Po sobotnim meczu Polaków z Portoryko 63-letni Prandi mógł być zadowolony. Polak, gdy zmienił Zbigniewa Bartmana w drugim secie, zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Dzięki jego zagrywkom i atakom udało się odrobić aż siedmiopunktową stratę. Soto natomiast w obu spotkaniach z Polakami był liderem Portorykańczyków i zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem.