Trzy dobre sety z Brazylią rozegrali w katowickim Spodku polscy siatkarze, a mimo to po raz kolejny w tegorocznej edycji Ligi Światowej z wygranej z Polską cieszyli się podopieczni Bernardo Rezende. - Do wygranej zabrakło nam trochę szczęścia w końcówkach dwóch przegranych minimalnie setów, które rozstrzygały się na przewagi. Zabrakło również trochę umiejętności. Nie czuliśmy strachu przed Brazylią, bo gdyby tak było, to nie wygralibyśmy nawet tego jednego seta - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Piotr Nowakowski.
Reprezentacja Polski rozpoczęła spotkanie z Brazylią z ogromnym zaangażowaniem i wolą pokonania rywala. Pierwsze dwa sety w wykonaniu biało-czerwonych napawały optymizmem i rodziły nadzieję na wygraną z drużyną z Ameryki Południowej. Jednak po dziesięciominutowej przerwie, która miała miejsce po drugiej partii, to aktualni mistrzowie świata dyktowali warunki na parkiecie, pewnie zmierzając po kolejną wygraną z Polską. - Kilkuminutowa przerwa w grze trochę wybiła nas z rytmu meczowego, ale nie sądzę, żeby to miało znaczący wpływ na postawę zespołu i końcowy wynik - dodał reprezentacyjny środkowy.
W czwartek polscy siatkarze będą mieli kolejną szansę na pokonanie utytułowanego rywala. Może tym razem szczęście dopisze podopiecznym Andrei Anastasiego i uda im się przerwać niechlubne pasmo porażek z Brazylią w Lidze Światowej. - Wydaje mi się, że mimo przegranego meczu, nie zawiedliśmy naszych kibiców. Toczyliśmy wyrównany pojedynek z groźnym rywalem i stworzyliśmy całkiem niezłe widowisko, ale to i tak nie wystarczyło na Brazylijczyków. Mam nadzieję, że następne spotkanie będzie równie dobre w naszym wykonaniu, ale z korzystniejszym wynikiem dla reprezentacji Polski - zakończył Nowakowski.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)