W Tampere byliśmy świadkami potyczki obfitującej w zwroty akcji. Finowie i Portugalczycy "wyrywali" sobie zwycięstwo, grając o końcowy triumf z takim zacięciem, jak gdyby był to co najmniej finał mistrzostw świata. Początkowo wydawało się, że gospodarze bezproblemowo zwyciężą w konfrontacji ze swoimi przeciwnikami z płw. Iberyjskiego - po dwóch setach dość pewnie prowadzili bowiem w meczu 2:0. W drugiej odsłonie rozbili nawet gości 25:16! Później jednak sytuacja na parkiecie odwróciła się o 180 stopni...
W kolejnych setach to waleczni Portugalczycy byli górą. Zaczęli o wiele lepiej serwować, w ataku raz po raz punktował Valdir Sequeira. Szybko okazało się więc, że o wyniku tej potyczki zadecyduje tie-break. Niemalże do stanu 10:10 trwała wyrównana batalia, odpowiadająca zasadzie "oko za oko, ząb za ząb". Szalę zwycięstwa na korzyść Finów przechylił ostatecznie Mikko Oivanen (zdobywca 26 punktów w meczu).
Finlandia - Portugalia 3:2 (22:25, 16:25, 25:19, 25:17, 15:13)
Finlandia: Esko, Siltala, Kunnari, Oivanen Mikko, Shumov, Oivannen Matti, Sammelvuo (libero) oraz Tervaportti, Hietanen, Tuominen, Sivula.
Portugalia: Silva, Malveiro, Violas, Sequeira, Cruz, Santos, Teixeira (libero) oraz Fidalgo, Gaspar, Simoes.
Drugie z dwóch rozgrywanych w czwartek spotkań grupy C miało diametralnie różniące się od pojedynku w Finlandii oblicze. Po dość zdecydowanej wiktorii graczy Igora Kolakovicia w środowym starciu, nadszedł czas na srogi rewanż ekipy Albicelestes, która triumfowała bez straty seta.
Główną bronią gości okazał się... atak. Przewaga w liczbie zdobytych oczek (54:38) mówi sama za siebie. Plavi nie zaprezentowali się również najlepiej w bloku i na zagrywce, a to właśnie te dwa elementy stanowiły zawsze ich pokaźnych rozmiarów atut. Honor Serbów próbował ratować Tomislav Dokić, który jeszcze w premierowej odsłonie zastąpił Sasę Starovicia i zdobył w sumie 15 punktów. Pozostali siatkarze kadry Serbii nie wyróżnili się jednak niczym szczególnym i walkę z rywalami jak równy z równym podjęli tak naprawdę jedynie w drugim secie (25:27).
Argentyńczyków natomiast trzeba pochwalić za dużą konsekwencję w grze. Od początku aż do samego końca meczu zagrali bez roszad w składzie. Duże brawa należą się przede wszystkim najlepszym punktującym drużyny - Facundo Conte (16) i Federico Pereyra (15) punktowali bowiem Serbów jak chcieli.
- Popełniliśmy zbyt wiele błędów własnych, które wynikały z ogromnej chęci odniesienia zwycięstwa - próbował się tłumaczyć na pomeczowej konferencji prasowej Bojan Janić, kapitan reprezentacji Serbii. Mecz ten zadecydować miał o tym, która z ekip uplasuje się po fazie grupowej na pierwszym miejscu w tabeli C. Ostatecznie przewodnictwo utrzymali ambitni i cierpliwi w swojej grze Albicelestes.
Serbia - Argentyna 0:3 (23:25, 25:27, 21:25)
Serbia: Kovacević, Petković, Stanković, Nikić, Starović, Podrascanin, Rosić (libero) oraz Janić, Terzić, Rasić, Dokić.
Argentyna: Conte, Quiroga, Sole, Pereyra, Crer, De Cecco, Gonzalez (libero).
Tabela grupy C
Lp. | Drużyna | Punkty | Mecze | Sety | Ratio |
---|---|---|---|---|---|
1 | Argentyna | 25 | 12 | 29:15 | 1.047 |
2 | Serbia | 21 | 12 | 26:21 | 1.073 |
3 | Finlandia | 14 | 10 | 21:27 | 0.959 |
4 | Portugalia | 9 | 11 | 16:29 | 0.926 |