- Wie pan, jak trudno pracować ze świadomością, że jeśli zawiedziesz, to zranisz swój naród? My musimy radzić sobie z presją murowanego faworyta. Gdy wróciliśmy do ojczyzny ze srebrem olimpijskim potraktowano nas jak nieudaczników - przypomniał Bernardo Rezende, który obecnie czeka ze swoim zespołem na pierwszy mecz rundy finałowej Ligi Światowej rozgrywanej w Sopocie (Brazylia zagra w grupie F z Rosją, USA i Kubą).
Przyzwyczajeni do triumfów kibice nie wybaczają nawet pojedynczego potknięcia, tym trudniejsze jest zadanie szkoleniowca, polegające na zmobilizowaniu takich gwiazd jak Dante czy
Więcej w Przeglądzie Sportowym.