Puchar Jelcyna: Krok od blamażu biało-czerwonych! - relacja ze spotkania Polska - Brazylia

21:12 - tak wysoko prowadziły polskie siatkarki w trzecim secie spotkania z Brazylijkami. Po niemiłosiernych mękach udało im się wygrać 29:27. Był to jedyny set rozstrzygnięty na korzyść biało-czerwonych, które były zdecydowanie słabsze od Canarinhos, a nie w pełni widać to w wyniku.

W tym artykule dowiesz się o:

Polki dopiero drugiego dnia rozpoczynały grę o Puchar Jelcyna. Podczas pierwszego tylko towarzysko sparowały z reprezentacją gospodyń. Wynik 1:3 wstydu nie przyniósł, ale porażka z pewnością nie nastrajała pozytywnie przed kolejnymi starciami. W środę biało-czerwone mierzyły się z Brazylijkami, które dzień wcześniej bez większego wysiłku ograły Holandię.

Pierwsze piłki nie poprawiały tego nastroju. Od samego początku nasze reprezentantki miały problemy z przyjęciem oraz przebiciem się przez blok Canarinhos. Trochę lepiej wyglądał wynik. Na pierwszej przerwie technicznej podopieczne Wiesława Popika traciły tylko jeden punkt do rywalek. Jednak ze stanu 7:8 szybko zrobiło się 7:13. Kolejny zryw Polek przyniósł wyrównanie gry. Na parkiecie pojawiły się Joanna Wołosz i Katarzyna Konieczna, które wniosły więcej świeżości do gry. Efektem tego był remis 17:17, którego, niestety, nie udało się długo utrzymać. Mnożące się błędy, szczególnie w ataku uniemożliwiły nawiązanie równej walki. Szczególnie nie szło Kindze Kaprzak, która otrzymała najważniejsze piłki w secie i nie skończyła ich. Brazylijki wygrały pierwszą partię aż 25:18.

Na fali tego sukcesu Canarinhos rozpoczęły kolejnego seta. O początku drugiej odsłony biało-czerwone powinny zapomnieć jak najszybciej. Ta część gry rozpoczęła się od wyniku... 1:9. Prawdziwy mur stanowił brazylijski blok. Źle grało się Klaudii Kaczorowskiej, która zepsuła trzy kolejne ataki na samym początku. Wkrótce zaowocowało to zmianą, a na parkiecie pojawiła się Aleksandra Kruk.

Wywalczona na początku ogromna przewaga pozwoliła siatkarkom z Ameryki Południowej na odrobinę nonszalancji. Wstępnie wychodziło to im na dobre, bo różnica między ekipami utrzymywała się na poziomie dziesięciu oczek. Tak było aż do stanu 21:11. Wówczas rozprężenie połączone z nieco lepszymi poczynaniami Europejek pozwoliły na odrabiane strat. W dość znacznym stopniu, bo finalnie na tablicy świetlnej pojawił się rezultat 21:25, co nieco zamazało przebieg gry.

Zespoły zamieniły się rolami w trzeciej części gry. To zespół trenera Popika przejął zupełnie inicjatywę na boisku. Poprawiło się wszystko. Skuteczność ataku, blok, przyjęcie zagrywki, rozegranie - te elementy siatkarskiego rzemiosła przemawiały za naszą reprezentacją. To miało odzwierciedlenie w wyniku na dystansie całej odsłony. Trener Claudio Lopes godził się powoli z porażką i wymieniał poszczególne ogniwa w swoim źle funkcjonującym mechanizmie. Po asie serwisowym Anity Kwiatkowskiej było 21:12.

Tym razem pogoń za rywalkami urządziły sobie Kanarkowe, które skutecznie dążyły do wyrównania i z każdą kolejną akcją były bliżej osiągnięcia tego celu. Podopieczne Lopesa zaczęły grać tak, jak w pierwszych dwóch odsłonach, w których niewiele do powiedzenia miały ich rywalki. Kilka niewykorzystanych szans Polek, złe rozegrania i wybory w decydujących momentach doprowadziły do prawdziwego horroru w końcówce. Gra na przewagi toczyła się bardzo długo, jednak to biało-czerwone za każdym razem miały piłkę setową. Tę udało się wykorzystać dopiero przy stanie 29:27, kiedy to udanym blokiem popisał się duet Zuzanna Efimienko-Joanna Wołosz.

Porażka rozzłościła Brazylijki, które chciały zakończyć spotkanie jak najszybciej. Widać to było w ich grze w kolejnej części, kiedy to od samego początku ruszyły do ataku, nie pozostawiając rywalkom wątpliwości, która z ekip na ten moment jest w zdecydowanie lepszej formie. Canarinhos konsekwentnie trzymały się swojej taktyki, ciągle nękając serwisami Kingę Kasprzak. Skuteczność zatraciły polskie środkowe, które w decydujących częściach trzeciego seta nie zawodziły. Wyraźna przewaga widoczna była już na drugiej przerwie technicznej (8:16). Polki i ich trener nie byli w stanie nic zrobić. Mecz zakończył się porażką 1:3.

Po dwóch zwycięstwach, Brazylijki zapewniły sobie awans do półfinału rozgrywek z pierwszego miejsca. Biało-czerwone mają jeszcze szanse na awans. Decydujące będzie starcie z Holenderkami, które odbędzie się już w czwartek o godzinie 13. Już teraz serdecznie zapraszamy na relację LIVE z tego spotkania, którą przeprowadzi portal SportoweFakty.pl.

Polska - Brazylia

1:3

(18:25, 21:25, 29:27, 14:25)

Polska: Okuniewska, Efimienko, Radecka, Kaczorowska, Kasprzak, Kwiatkowska, Saad (libero) oraz Maj, Wołosz, Konieczna, Kruk

Brazylia: Joyce, Sasha, Priscila, Adeniza, Natasha, Sassa, C. Brait (libero) oraz Natalia

Grupa A

ZespółMPSetyPkt
Brazylia 2 4 6:1 177:139
POLSKA 1 1 1:3 82:102
Holandia 1 1 0:3 57:75
Komentarze (0)