Puchar Jelcyna: Chinki pozbawiły Polki złudzeń - relacja ze spotkania Polska - Chiny

Półfinałowe starcie Polek z Chinkami w Pucharze Jelcyna emocjonujące i zacięte było tylko w pierwszej partii, w której biało-czerwone miały ogromną szansę na wygranie. Niestety zabrakło chłodnej głowy i umiejętności. Brązowe medalistki z Pekinu po kłopotach w inauguracyjnej partii, w kolejnych bezwzględnie wykorzystały błędy podopiecznych Wiesława Popika i w niedzielę zagrają w finale.

W tym artykule dowiesz się o:

Obie drużyny po raz ostatni zagrały podczas mistrzostw świata w 2010 roku. Wtedy w meczu o 9. miejsce biało-czerwone pokonały chińską reprezentację 3:1. Trudno było oczekiwać od podopiecznych Wiesława Popika wygrania spotkania, bowiem skład Polek jest diametralnie różny, z kolei skład siatkarek z Państwa Środka zarówno na japońskim mundialu i na Pucharze Jelcyna nie wiele się różni.

Bardzo dobrze spotkanie rozpoczęły chińskie siatkarki, które szybko uzyskały kilkupunktową przewagę. Nasze siatkarki dość opieszale weszły w mecz. Na szczęście był to chwilowy przestój, a sygnał do walki dała Katarzyna Konieczna, która swoimi zagrywkami siała spustoszenie w szeregach rywalek. Na drugiej przerwie technicznej biało-czerwone prowadziły 16:14. Gra naszego zespołu nastrajała optymizmem, polskie siatkarki bardzo dobrze zagrywały i broniły co pozwoliło zbudować przewagę punktową. Zawodniczkom z Azji udało się doprowadzić do remisu po 20 i zaczęła się wyrównana rozgrywka. Niestety pierwsze piłkę setową miały Chinki, ale niezawodna w ataku Konieczna doprowadziła do gry na przewagi. Nasze siatkarki miały nawet okazję na wygranie inauguracyjnej partii. W końcówce więcej szczęścia miały siatkarki z Państwa Środka, które zwyciężyły emocjonującą końcówkę 35:33.

Wygranie pierwszej odsłony dodało Chinkom pewności siebie. Odwrotnie z kolei Polkom, które seriami traciły punkty. Bez względu jak trudno serwowały biało-czerwone rywalki zaczęły znakomicie przyjmować i wyprowadzać skuteczne ataki z obejścia, w których brylowała Yunwen Ma. Na nie wiele zdał się czas wzięty przez Wiesława Popika, Polki wciąż wysoko przegrywały (6:12). Biało-czerwone stać jeszcze było na zryw i odrobienie kilku "oczek", ale serię przerwał szkoleniowiec Yu Juemin prosząc o czas. Na parkiecie pojawiła się także Milena Radecka i Anita Kwiatkowska. Podwójna zmiana okazała się dobrym posunięciem, bowiem przewaga Chinek zmalała tylko do dwóch punktów (20:18). Nadzieję w serca polskich kibiców wlał błąd rozgrywającej Qiuyue Wei (21:22). W dalszym fragmencie brązowe medalistki z Pekinu nie pomyliły się i wykorzystały trzecią piłkę setową i objęły prowadzenie w całym spotkaniu 2:0.

Trzecia partia i po raz trzeci zły początek podopiecznych Wiesława Popika, które przegrywały 0:3. Niestety dalej było jeszcze gorzej... Przykro oglądało się grę Bereniki Okuniewskiej, która nie przypominała zawodniczki będącej olśnieniem półfinałowych potyczek mistrzostw Polski w starciu z Muszynianką. Problemy ze skończeniem ataku miała także Zuzanna Efimienko, a Chinki bez problemu ustawiały skuteczny blok. Zupełnym przeciwieństwem były vis a vis naszych środkowych, które dowodzone przez Wei z łatwością kończyły ataki ze środka siatki bądź obiegnięcia. Na drugiej przerwie technicznej podopieczne Yu Juemina wygrywały 16:13. Mimo, że nasze zawodniczki dwoiły się i troiły w obronie to rażąca nieskuteczność w ataku nie pozwalała na odrobienie strat. Przewaga rywalek rosła z każdą piłką, a w zespole brakowało wiary w zwycięstwo. Część gry, o której Polki powinny jak najszybciej zapomnieć, zakończyła się wynikiem 21:25.

Polska - Chiny

0:3

(33:35, 23:25, 21:25)

Polska: Joanna Wołosz, Katarzyna Konieczna, Kinga Kasprzak, Klaudia Kaczorowska, Berenika Okuniewska, Zuzanna Efimienko, Paulina Maj (libero) oraz Magdalena Saad, Anita Kwiatkowska, Milena Radecka

Chiny: Yimei Wang, Qiuyue Wei, Junjing Yang, Ruoqi Hui, Yunwen Ma, Jie Yang, Danna Shan (libero) oraz Liyi Chen

Źródło artykułu: