LŚ grupa B: Korea wciąż bez zwycięstwa

Zdjęcie okładkowe artykułu: Taras Chtiej w 2011 roku zdobył złoty medal Ligi Światowej
Taras Chtiej w 2011 roku zdobył złoty medal Ligi Światowej
zdjęcie autora artykułu

Wciąż bez zwycięstwa w Lidze Światowej pozostaje reprezentacja Korei. Zmotywowani Koreańczycy spotkanie z Koreą zaczęli bardzo dobrze, po zwycięstwie w pierwszej partii stali przed szansą wygrania seta drugiego. W końcówce drugiej odsłony spotkania dwukrotnie zablokowany został jednak Moon, co spowodowało całkowite rozsypanie się gry Korei.

W tym artykule dowiesz się o:

Korea - Kuba 1:3 (25:21, 23:25, 18:25, 19:25)

Korea: Moon, Choi, Lee, Shin Young-Soo, Kim, Ha, Yeo (l) oraz Chang, Kwon, Yun, Ko

Kuba: Jurquin Rolando, Sanchez Yadier, Bell Henry, Simon Roberlandy, Camejo Oriol, Dominico Oldevis, Guteirrez Keibir (l) oraz Leon Wilfredo, Alvarez Gustavo, Leal Joandry

W dwóch spotkaniach pomiędzy Kubą a Koreą w tej edycji Ligi Światowej dwukrotnie lepsi byli podopieczni Orlando Samuelsa, oddając swoim rywalom zaledwie jednego seta. Chociaż przed własną publicznością Koreańczycy liczyli na lepsze występy i być może zwycięstwo, nadal muszą uznać wyższość rywala, który w pierwszym pojedynku wygrał pewnie 3:1. Drużyna koreańska przystąpiła do pojedynku bardzo zmotywowana i nieoczekiwanie odniosła zwycięstwo w pierwszej partii, wygrywając 25:21. W kolejnych trzech setach lepsi byli jednak goście, którzy zwyciężali do 23, 19 i 18.

Koreańczykom w wygraniu więcej niż jednej partii nie pomogła nawet świetna postawa Moon Sung-Mina, który zdobył aż 22 punkty. Pozostali zawodnicy gospodarzy odbiegali jednak znacznie od jego poziomu, drugi najlepszy Koreańczyk - Kim Yo-Han zanotował na swoim koncie 12 oczek, kolejni zawodnicy nie przekroczyli natomiast granicy 10 punktów. W drużynie kubańskiej zdobycze punktowe rozkładały się znacznie bardziej równomiernie, po 14 punktów w spotkaniu zdobyli Jurquin Rolando oraz Simon Roberlandy, a 12 punktów - Dominico Oldevis.

W spotkaniu przeciwko Korei Kubańczycy fantastycznie zagrali na środku siatki, zdobywając nieprawdopodobną aż liczbę 22 punktów dzięki grze blokiem (Koreańczycy zdobyli w tym elemencie 7 punktów). W serwisie na remis, oba zespoły zdobyły dzięki zagrywce po 5 punktów.

- Na początku nie zgraliśmy dobrze, ale później odzyskaliśmy równowagę psychiczną i fizyczną. - oceniał kubański kapitan Simon Roberlandy. - Zrobiliśmy dużo błędów w pierwszym secie, ale później zagraliśmy naprawdę dobrze. Korea była mocna, ale my byliśmy mocniejsi - podsumowywał z kolei młodziutki, niespełna 15-letni Kubańczyk Wilfredo Leon. Również trener Orlando Samuels był zadowolony z osiągniętego wyniku. - Korea bardzo dobrze rozpoczęła, my jednak wraz z przebiegiem spotkania graliśmy coraz lepiej. Słabym punktem Korei jest blok - mówił szkoleniowiec podkreślając jednak, że przed własną publicznością Koreańczycy zaprezentowali się lepiej niż na Kubie.

- Po pierwszym wygranym secie, w drugiej partii straciliśmy naszą koncentrację, której już nie zdołaliśmy odzyskać - mówił kapitan gospodarzy Choi Tae-Woong podając to jako główny powód porażki. - Kubańczycy są młodszym zespołem niż my, ale zagraliśmy tego spotkania tak, jak wszyscy oczekiwali. Trener Shin Chi-Young przypominał, że po dobrym pierwszym secie i połowie drugiej partii w wykonaniu jego zespołu, gra Koreańczyków całkowicie się rozsypała, kiedy w końcówce drugiej partii dwukrotnie został zablokowany Moon Sung-Min. - Gdybyśmy wygrali drugiego seta, mogliśmy osiągnąć dobry wynik - dodawał.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)