Polacy piątkowy mecz wygrali 3:1 jednak pierwsze dwa sety tego spotkania nie były najlepsze w wykonaniu biało-czerwonych. - Najważniejsze jest to, że ten mecz wygraliśmy, bo to chyba był nasz główny cel. Ważne jest również to, że Michał Winiarski gra już coraz więcej, i że przetrzymaliśmy dziś taki moment kryzysowy, który wynika z dużych obciążeń treningowych i z nakładającego się zmęczenia. Dobrze, że nasi chłopcy wierzą w to, że nawet jeśli teraz jest ciężko to jest to wynik pracy, którą wykonują, i że przyjdzie taki moment, w którym będą świeży i wtedy ta gra zupełnie inaczej będzie wyglądała. Dzisiaj Japończycy "pomagali" nam wygrać, zwłaszcza w trzecim i czwartym secie, ale chwała naszym chłopcom, że wytrzymali tempo gry i zwyciężyli - powiedział Ireneusz Mazur.
Mecze w łódzkiej hali ogromne znaczenie mają zwłaszcza dla tych siatkarzy, którzy cały czas nie są pewni wyjazdu do Pekinu, a ich pozycja w reprezentacji jest niepewna. Zdaniem Ireneusza Mazura Ci zawodnicy piątkowy mecz mogą jednak zaliczyć do udanych. - Marcin Mozdżonek zaprezentował się dziś dobrze, podobnie, jak Łukasz Żygadło - mimo kilku nienajlepszych pierwszych piłek, które jednak w dużej mierze nie były jego winą, a raczej spóźniania się środkowych do ataku. Ten początek nie był jednak najlepszy, ale później Łukasz się rozkręcił, złapał odpowiedni rytm gry i dobrze to już wyglądało. Podobnie było z Piotrem Gackiem, który początkowo czuł się niepewnie i widać było u niego dłuższą przerwę w grze. Potem wyglądał już jednak swobodniej, był skoncentrowany, podbijał wiele piłek, dość dobrze przyjmował i to spotkanie może zaliczyć do udanych - przyznał były trener reprezentacji Polski. Dodał również, że jego zdaniem wszyscy zawodnicy do końca walczyć będą o miejsce w składzie na Igrzyska. - Walka trwa - powiedział.
Ireneusz Mazur jest bardzo doświadczonym trenerem z pewnością więc wie, jak na formę naszych zawodników może wpłynąć gra w finale Ligi Światowej, który rozegrany zostanie zaledwie kilka dni przed Igrzyskami Olimpijskimi. Zdaniem byłego szkoleniowca biało-czerownych dla drużyny występ w Rio nie powinien jednak stanowić problemu. - Gra w finale ma co prawda kilka negatywnych aspektów, jak choćby zmiana strefy czasowej. Udział w takim turnieju pozwoli jednak, żeby z zespołu zeszły emocje, które gdzieś tam się kumulują, ale przede wszystkim zagramy z najsilniejszymi przeciwnikami, dzięki czemu zespół będzie mógł budować formę na Igrzyska Olimpijskie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)