LŚ grupa A: Fala wznosząca

Kolejny sukces zanotowali zawodnicy Brazylii – w sobotę pokonali swoich francuskich rywali 3:0 (25:22, 25:17, 27:25), prezentując przed własną publicznością kilka niekonwencjonalnych zagrań najwyższej klasy. Dla miejscowych kibiców wielkim wydarzeniem był powrót do gry niekwestionowanej gwiazdy brazylijskiej i światowej siatkówki – Giby.

W tym artykule dowiesz się o:

Brazylia: Marcelinho, Andre Heller, Giba, Andre, Gustavo, Dante, Sergio (libero) oraz Bruno, Anderson

Francja: Hardy Dessources, Sol, Moreau, Samica, Pujol, Ragondet, Rowlandson (libero) oraz Tolar, Le Marrec, Marechal, Tuia

Pojedynek rozpoczęła nad wyraz efektowna akcja Giby z szóstej strefy, jednak ten zawodnik – powracający na parkiet po dłuższej nieobecności spowodowanej drobnym urazem – wyraźnie odczuwał brak systematycznych treningów, gdyż popełniał zbyt dużo błędów i nie kończył zbyt wielu akcji ofensywnych. Właśnie pomyłka Giby w ataku dała Francuzom ósmy punkt (7:8), a blok na Andre – kolejny (7:9). Mimo nieco słabszego przyjęcia zagrywki rywali, trójkolorowi dobrze radzili sobie na siatce, zdobywając kolejne punkty (Moreau, Samica, Ragondet). Jednak przewaga podopiecznych Philipp’a Blain’a błyskawiczne stopniała po dwóch, dość szczęśliwych, kontratakach gospodarzy (12:16, 14:16). Kolejna znakomita akcja w obronie dała Brazylijczykom możliwość kontynuowania gry, co skrzętnie wykorzystał Andre (18:19), a większe doświadczenie pozwoliło wygrać Dante sytuacyjną piłkę na siatce (19:19). Do stanu po 22 Francuzi prowadzili wyrównaną walkę z mistrzami świata, mając nadzieję na wygranie pierwszej partii. Błąd Ragondet, blok powstrzymujący atak Geralda Hardy Dessources oraz fatalna niedokładność Moreau przy próbie kontrataku sprawiły jednak, iż piłkę setową mieli w górze siatkarze z Brazylii (24:22). Seta zakończył - mocnym uderzeniem – Anderson (25:22).

Kolejna część meczu przebiegała pod całkowita kontrolą gospodarzy, którzy całkowicie narzucili przeciwnikom swój styl gry. Dynamiczne ataki Andre i Dantego siały autentyczny popłoch wśród francuskich obrońców, a błyskawiczne kontry, swobodnie wyprowadzane przez rozgrywającego Marcelinho z różnych stref, były nie do odczytania dla – całkowicie zagubionego – bloku rywali (8:5, 16:8, 24:15). Ostatni punkt partii miał przyjemność zdobyć środkowy Brazylijczyków, Andre Heller (25:17).

Trzecia partia to zasadnicze zmiany w drużynie Francji, gdyż na rozegraniu pojawił się Loic Le Marrec, w przyjęciu – Samuel Tuia, a na środku siatki – Stephane Tolar. Na początek seta kibice obejrzeli fantastyczne akcje ofensywne Giby i Dante, przy słabej postawie ich przeciwników (8:4). W miarę upływu czasu Francuzi znakomicie spisywali się w obronie, a gospodarze popełniali coraz więcej prostych błędów na siatce (Giba, Gustavo). Nic zatem dziwnego, iż gra znacząco się wyrównała (14:14, 16:15). Blok Gustavo, który zatrzymał Tolara, dał piłkę meczową Brazylijczykom (24:23), ale błąd Andersona, który wpadł w siatkę, sprawił, iż gra toczyła się dalej (24:24). Dwie akcje tego doświadczonego brazylijskiego atakującego zakończyły partię i całe spotkanie (27:25).

Śledząc pomeczowe statystyki nie można nie zauważyć, iż w sobotnim spotkaniu Brazylia miała zdecydowaną przewagę na siatce, zdobywając 45 punktów z ataku i 8 – blokiem. Najlepiej punktującym siatkarzem gospodarzy był Dante (17 punktów).

Komentarze (0)