Prasowe echa spotkań z Japonią

Miniony weekend był wyjątkowo udany dla naszych siatkarzy - podopieczni trenera Raula Lozano odnieśli dwa cenne zwycięstwa, pokonując w piątek i w sobotę reprezentację Japonii. Polakom po raz drugi udało się wygrać oba mecze i polska prasa jest wyjątkowo łagodna dla biało - czerwonych.

W tym artykule dowiesz się o:

Gazeta Wyborcza przypomina, że dwa zwycięstwa Polaków z Japonią i niespodziewana porażka Chin w Egipcie sprawiła, że nasza reprezentacja może czuć się uczestnikiem finału Ligi Światowej. Przed ostatnią serią spotkań podopieczni Raula Lozano mają dwa punkty przewagi nad gospodarzami Igrzysk Olimpijskich. Teoretycznie Chińczycy mogą nas dogonić, jeśli dwukrotnie wygrają w Japonii, a Polacy przegrają w Bydgoszczy i Poznaniu z Egiptem. Ale nawet to - choć takie rezultaty wydają się być mało prawdopodobne - nie powinno zepchnąć Polski na drugą pozycję, ponieważ ma znacznie lepszy stosunek małych punktów.

Rzeczpospolita twierdzi, iż dwa mecze z Egiptem rozstrzygną o tym, kto pojedzie do Rio de Janeiro i potwierdzą, kto może być pewny gry na igrzyskach. Skład, który tam wystąpi, będzie równoznaczny z olimpijskim i z tym, który zagra w turnieju finałowym Ligi Światowej.

Polska Dziennik Łódzki dowodzi, że w polskiej drużynie błyszczał Michał Winiarski, który był bezapelacyjnie zawodnikiem numer jeden obu meczów, choć delegat FIVB z Mozambiku ani razu nie uznał go za najlepszego siatkarza meczu - w piątek za najlepszego gracza uznano Mariusza Wlazłego, a w sobotę - Pawła Zagumnego. Nieźle spisał się także Świderski, który w kluczowych momentach skutecznie atakował, ale miewał problemy z przyjęciem zagrywki Japończyków.

Super Nowości podkreślają, że w grze drużyny trenera Raula Lozano widać było znaczący postęp w porównaniu z poprzednimi meczami, dzięki czemu Polacy mają finałowy turniej na przysłowiowe wyciągnięcie ręki.

Zdaniem Gazety Pomorskiej trenerowi Polaków – Raulowi Lozano w drugim spotkaniu udało się tak zmobilizować zawodników, że w pierwszej partii sobotniego pojedynku nie dali Japończykom żadnych szans, prowadząc pewnie 8:4 i 16:9.

Sport przypomina, że Japończycy wygrali w Łodzi zaledwie dwa sety, w przegranych stanowiąc raczej tło dla naszych zawodników. W miarę upływu czasu goście popełniali coraz więcej błędów własnych, nie byli tak skuteczni w ataku jak w pierwszej fazie spotkań, często nadziewając się na blok biało-czerwonych.

Źródło artykułu: