Klub z Mielca po zakończeniu minionego sezonu opuściło kilka zawodniczek, które stanowiły trzon drużyny. Wobec kłopotów finansowych działacze zmuszeni byli przyjąć wariant oszczędnościowy. Zespół pozyskiwał zawodniczki z pierwszej ligi, ale mające doświadczenie z gry w najwyższej klasie rozgrywek. Niewykluczone, że niebawem mielecką ekipę wzmocnią zawodniczki zagraniczne z Węgier i Czech. - Czekamy na ich przyjazd. Na razie nie jest przesądzone, że u nas zostaną. To się okaże po kilku treningach. Najpóźniej do końca tygodnia chcę określić, czy decydujemy się na zatrudnienie tych dziewczyn. Osobiście ich nie znam, nigdy też nie widziałem ich w akcji. Wiem o nich tylko tyle, że mogą grać jako skrzydłowe i przyjmujące - przyznaje Adam Grabowski w rozmowie z serwisem plusliga-kobiet.pl
Nie wykluczone, że klub zdoła podpisać kontrakt z reprezentantką Bułgarii Gabrielą Koevą. Jak przyznaje Marek Woszczyński działaczom szczególnie zależy na pozyskaniu tej środkowej. - Będzie mogła do nas dołączyć dopiero w październiku, bo jest na zgrupowaniu kadry. Mamy z nią uzgodnione warunki kontraktowe. Są to duże pieniądze, ale musimy je znaleźć. Decyzja ostateczna o jej zatrudnieniu zapadnie niebawem - przyznał prezes Stali w rozmowie z serwisem nowiny24.pl.
Do ósmej drużyny minionego sezonu już wcześniej dołączyła Marta Szymańska. Dla rozgrywającej, która miniony sezon spędziła w Organice Budowlanych Łódź wyjazd do Mielca jest niemal jak podróż na koniec świata. Siatkarka pochodzi bowiem i studiuje w ... Gdyni. - Mam trochę daleko do domu. Muszę to jakoś pogodzić. Za często na Pomorze nie będę jeździć. Wiem, że będzie na mnie spoczywała duża presja. Zrobię wszystko, żeby temu sprostać i żeby dziewczynom się ze mną dobrze współpracowało – przyznała nowa rozgrywająca Stali Mielec w rozmowie z nowiny24.pl.