Sezon 2010/2011 w Budowlanych Łódź nie rozpoczął się najlepiej, poważnej kontuzji doznała bowiem pierwsza rozgrywająca Marta Wójcik. Swoją szansę już od trzeciej ligowej kolejki otrzymała Marta Szymańska, która przez cały sezon zbierała pochwały jak i nagany.
Po rozgrywkach zakończonych na szóstym miejscu, rozgrywająca zdecydowała się na zmiany barw. Jej nowym klubem okazała się Stal Mielec. - Dostałam propozycję od działaczy z Mielca, a ponieważ wiedziałam, że jest to ciekawy, perspektywiczny zespół z dobrym trenerem, więc skorzystałam z oferty - zdradziła kulisy transferu.
Mielecka drużyna póki co jest stawiana w roli ekipy, która ma walczyć o utrzymanie. Jednak nowej zawodniczki nie zraża taka opinia. - Do każdego spotkania będziemy przystępować bardzo skoncentrowane a wynik zweryfikuje boisko. Uważam, że stać nas będzie na niejedną niespodziankę, szczególnie na własnym terenie. Lubię sobie stawiać cel jak najwyżej i nie boję się presji, potrafię sobie z nią radzić - podkreśliła Szymańska.
Marta Szymańska jest jedną z czterech nowych siatkarek mieleckiej Stali, ale to dla niej pierwszy trening był szczególny, wszystkie swoje nowe koleżanki znała bowiem tylko jako rywalki. Biorąc pod uwagę, że pozycja rozgrywającej jest bardzo ważna w siatkówce, przed nią dużo pracy polegającej na zgraniu się z pozostałymi zawodniczkami. - Dwa i pół miesiąca to nie jest dość dużo czasu na pełne zgranie się. Liczę, że z pomocą trenerów zrobimy wszystko by tak się stało i osiągniemy sukcesy - powiedziała z optymizmem.