Katarzyna Walawender w nadchodzących rozgrywkach reprezentowała będzie barwy Eliteski AZS UEK Kraków. Dla zawodniczki, która na swoim koncie ma min. występy w Lidze Mistrzyń gra na zapleczu PlusLigi Kobiet może oznaczać w pewnym stopniu sportową degradację. Zawodniczka nie ukrywa, że nie traktuje swojego transferu w takiej kategorii i przyznaje, że o zmianie barw klubowych zdecydowały względy osobiste. - Mój partner mieszka w Krakowie i bardzo zależało mi na tym, żeby grać gdzieś blisko niego. Nie uważam, żeby gra w pierwszej lidze była jakąś degradacją. W tym sezonie coraz więcej siatkarek jest ściąganych z zagranicy, coraz bardziej znane nazwiska pojawiają się na naszym rynku. Przez to wiele dziewczyn musi szukać zatrudnienia w pierwszej lidze. Dlatego, moim zdaniem, jest ona na coraz wyższym poziomie, ma bardzo fajną jakość - przyznała Katarzyna Walawender w wywiadzie dla Dziennika Polskiego.
Zawodniczka nie ukrywa, że pomimo swojego doświadczenia nie przewiduje dla siebie roli liderki, ale zamierza pomóc swoim koleżankom w uzyskaniu jak najlepszego wyniku na zakończenie sezonu. - Nie mam potrzeby bycia liderką. Jest w drużynie kilka zawodniczek, które mogą podjąć się tej roli, ale w grach zespołowych najważniejszy jest przecież zespół i tworzenie monolitu. Mój trener liczy na to, że przede wszystkim przypilnuję przyjęcia i obrony. Dobrze czuję się w tych elementach i jestem mocna psychicznie - przyznała była zawodniczka Tauronu Dąbrowa Górnicza w rozmowie z Dziennikiem Polskim.