Paulina Maj: Nastroje w zespole są bojowe

Reprezentacja Polski po dwóch turniejach Grand Prix rozegranych w kraju nad Wisłą wyleciała do Hongkongu, aby walczyć o prawo gry na turnieju finałowym. - Nastroje są bojowe. Nie zamierzamy kalkulować - zapowiada Paulina Maj.

Reprezentacja Polski po turniejach w Zielonej Górze i Bydgoszczy nadal liczy się w grze o awans do Final Eight cyklu Grand Prix. Polki aby awansować muszą w Hongkongu teoretycznie zdobyć sześć punktów. Zadanie to wydaje się być możliwe do realizacji bowiem rywalkami będą Kazachstan, Dominikana oraz Chiny. Paulina Maj nie ukrywa, że zespół jest nastawiony bojowo i liczy na końcowy sukces. - Nastawienie w zespole jest bojowe.Tu już nie ma kalkulacji, nie ma myślenia w stylu "tu musimy wygrać, tam odpuścimy". Liczy się każdy punkt i każdy set, trzeba wygrać wszystkie trzy mecze i tyle. Rywalki są na pewno w naszym zasięgu. W dodatku polecimy do Honkongu z dopingiem zielonogórskich kibiców w uszach - zapowiada na łamach Gazety Lubuskiej.

Zawodniczka nie ukrywa, że zespół będzie musiał popracować nad koncentracją. Biało-czerwone bowiem często grają dobrze przez dwa pierwsze sety, aby w trzeciej odsłonie oddać inicjatywę przeciwniczkom. Libero polskiej reprezentacji przyznaje, że po części wpływ na to ma następująca po drugiej partii 10 minutowa przerwa. - Ta przerwa jest kompletnie niepotrzebna. Mamy potem troszkę problemów, żeby skupione wyjść na parkiet, znów wejść w mecz. Trudniej też o koncentrację. Na pewno musimy nad tym pracować, bo z Argentynkami grałyśmy gorzej, Kubankom oddałyśmy seta po tej przerwie. Ta słabość jest w naszych głowach. Nie może tak być - przyznaje Paulina Maj.

Źródło artykułu: