Marek Kardoš: Zgranie zespołu może być naszym atutem

-Słowa uznania należą się młodym zawodnikom, którzy pokazali się z dobrej strony w meczu z silnym rywalem - powiedział po przegranym spotkaniu z Fartem Kielce, rozegranym w ramach VII Memoriału im. Arkadiusza Gołasia, trener AZS-u Częstochowa, Marek Kardoš.

W częstochowskiej hali Polonia odbył się VII Memoriał im. Arkadiusza Gołasia, byłego siatkarza miejscowego klubu i reprezentacji Polski. W jedynym spotkaniu zawodów Tytan AZS przegrał z Fartem Kielce 0:3. Obie ekipy wystąpiły osłabione brakiem podstawowych rozgrywających, którzy udali się ze swoimi reprezentacjami na rozpoczynające się w sobotę w Czechach i Austrii mistrzostwa Europy. W częstochowskiej drużynie pojawiło się pięciu nowych zawodników w porównaniu z ubiegłorocznym składem. Trzech z nich: środkowy Adrian Hunek, przyjmujący Michał Kaczyński i libero Adrian Stańczak, zameldowało się w wyjściowym zestawieniu zespołu. - Moja drużyna zagrała z Fartem bez trzech podstawowych zawodników. Fabian Drzyzga pojechał z kadrą na mistrzostwa Europy, na parkiecie nie pojawili się również lekko kontuzjowany Dawid Murek i przeziębiony Łukasz Wiśniewski, a mimo to nie zagraliśmy złego spotkania z ekipą, która wystąpiła tylko bez jednego podstawowego gracza. Szczególne słowa uznania należą się młodym zawodnikom, którzy pokazali się z dobrej strony w meczu z silnym rywalem - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Marek Kardoš

Częstochowianie nawiązali walkę z podopiecznymi trenera Grzegorza Wagnera jedynie w dwóch pierwszych setach, które przegrali na przewagi. Trzecia odsłona to już wyraźna dominacja siatkarzy Farta, znacznie przewyższających gospodarzy doświadczeniem ligowym. - Kielczanie mieli zdecydowanie lepszą zagrywkę od nas. Choć zepsuli tylko o dwa serwisy więcej niż AZS, to mocno utrudnili przyjęcie mojej drużynie, co w konsekwencji skutkowało słabszym atakiem. Pomeczowe statystyki pokazały jednak, że w innych elementach siatkarskich dorównywaliśmy przeciwnikowi - dodał trener Akademików.

Ekipie Tytana AZS trudno będzie w nadchodzącym sezonie włączyć się do rywalizacji o tytuł mistrza Polski. Najsilniejsze zespoły PlusLigi dokonały bowiem wielu spektakularnych transferów w swoich szeregach. Jednak Akademicy udowodnili już wielokrotnie, że nie liczą się dla nich przedsezonowe rozważania i przydzielanie miejsc w tabeli ligowej. Skazywani przez wielu w ostatnich dwóch sezonach na spadek z ligi, potrafili nie tylko utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale dwukrotnie wywalczyli miejsce w czołowej piątce, zapewniając sobie dzięki temu udział w europejskich pucharach. - Cały czas szukamy jeszcze zawodników do naszego składu, poszukujemy również środków na ewentualne zakupy, ale to już jest sprawa włodarzy klubu. Ja chciałbym mieć w zespole na pewno jeszcze jednego przyjmującego, a co z tego wyniknie to okaże się w najbliższym czasie. Jeśli nie udałoby się już nikogo pozyskać, to AZS będzie stawiał na młodych graczy, których zadaniem będzie jak najszybsze zbliżenie się poziomem gry do zawodników doświadczonych. Większość ekip PlusLigi dokonało wzmocnień w swoich szeregach i trudno będzie toczyć z nimi wyrównane pojedynki, jednak nie stoimy z góry na straconej pozycji. Mieszanina doświadczenia i młodości, a przede wszystkim zgranie zespołu może być naszym atutem w nadchodzących rozgrywkach ligowych - zakończył Marek Kardoš.

Źródło artykułu: