- Musiałem zmienić plan, gdy okazało się, że Bułgaria wygrała i nie ma szansy na pierwsze miejsce w grupie. Wpuściłem młodych, którzy grali zresztą bardzo dobrze - wyjaśnia Anastasi.
- Powiedziałem im: zróbcie, co w waszej mocy, bez obciążenia, stresu, co dla nich akurat było korzystne. Mogli grać na luzie. Szczerze: takie jest życie, nie mieliśmy żadnego interesu w tym, by traktować to spotkanie tak jak pozostałe. To już dla mnie przeszłość. Dzień po meczu ze Słowacją byliśmy w Karlowych Warach i szykowaliśmy się do spotkania z Czechami. To było dla mnie najważniejsze - powiedział szkoleniowiec.
Źródło: Super Express.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)