Japonia – Chiny 3:0 (26:24, 25:20, 25:13)
Japonia: Usami (3 pkt), Matsumoto (5), Yamamura (4), Shimizu (17), Izhijima (12), Koshikawa (12), Tsumagari (libero) oraz Fukuzawa, Tomimatsu)
Chiny: Bian (9), Yuan (4), Shi (5), Cui (7), Jiao (1), Yu (10), Fang (2), Ren (libero) oraz Guo (2), Shen, Jiang, Sui
Sobotni pojedynek lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy głównie dzięki bardzo dobrej zagrywce, w czasie pierwszej przerwy technicznej prowadzili 16:12. Po wznowieniu gry Chińczycy zdołali odrobić straty i gra bardzo się wyrównała. W końcówce znów lepiej prezentowali się gospodarze, ale nie wykorzystali oni dwóch pierwszych piłek setowych, a podopieczni trenera Jianana Zhou doprowadzili do remisu (24:24). Mimo tego, to Japończycy wygrali tą odsłonę meczu, a pierwszą partię skutecznym blokiem zakończył Ishijama.
W drugiej partii emocji było jeszcze mniej. Japończycy po raz kolejny wyszli na prowadzenie już na początku seta, tym razem jednak nie oddali go aż do końca tej partii, którą ostatecznie wygrali 25:20. O trzeciej, a zarazem ostatniej cześć sobotniego spotkania Chińczycy z pewnością będę chcieli zapomnieć jak najszybciej, bo w tym secie zdobyli zaledwie 13 punktów.
Sobotni mecz Japończycy wygrali więc bardzo pewnie, a ich przewaga brała się głównie z doskonałej zagrywki - świetnie w tym elemencie gry radził sobie zwłaszcza Yusuke Ishijama, który bezpośrednio zagrywką zdobył aż cztery punkty. Dobrą postawę swoich podopiecznych właśnie w tym elemencie gry chwalił również trener Tatsuya Ueta, który nie ukrywał zadowolenia po sobotnim meczu. Jianana Zhou, podkreślał natomiast, że dla jego zespołu najważniejsze było aby dowiedzieć się czegoś o grze Japonii, z którą jego podopieczni zagrają również na Igrzyskach Olimpijskich. Czy z tej porażki Chińczycy wyciągną wnioski i w Pekinie poradzą sobie z Japonią lepiej niż w sobotę przekonamy się w sierpniu, a tymczasem już w niedzielę oba te zespoły zmierzą się po raz kolejny. Będzie to ostatni mecz grupy D w tegorocznej edycji Ligi Światowej.